niedziela, 28 lutego 2016

Valkiria

Valikria, browar Sulimar. Specjalnie dla sklepów Żabka, kolejne piwo mające być namiastką i tanim suplementem piw rzemieślniczych, czy po prostu odpowiedzią sklepu na trwającą rewolucję piwną i zmiany w upodobaniach piwnych Polaków. Valkiria ma być gatunkowo (wg producenta) Belgium Wit Ale, czyli po prostu Witbierem, belgijskim pszeniczniakiem.

Można by powiedzieć, że generalnie jest ok, barwa, początkowy aromat, to wszystko typowy Witbier. Ale to tylko złudzenie...no niestety nie jest to piwo najwyższych lotów. Smakowa charakterystyka Witbiera jest tu bardzo mocna przerysowana, za bardzo intensywna, ocierająca się nawet o sztuczność.

Kolorek żółto-złoty, zamglony, pianka bardzo fajna, gęsta. W zapachu wyczuwalne głównie kwiaty i słodkie owoce. W smaku te aromaty są jeszcze bardziej zintensyfikowane, przyprawiające o mdłości - tak! Za mocno, za słodko - na litość boską - wyszedł z tego sok bananowo-pomarańczowy z kolendrą. Albo lepiej, jak nazwała to piwo moja żona - woda z kwiaciarni ;)

Ogółem: słodkie, trochę kwaskowe, goryczki nie stwierdzono, sztuczne. Ot co. Zlew! No chyba, że ktoś lubi ;)

P.S. Jedyny plus za etykietkę. Jak cała żabkowa seria Alter Beer - miła dla oka.

Piwo z Grodziska

Piwo z Grodziska, browar Grodzisk Wielkopolski. Powrót legendy, jedynego typowo polskiego stylu piwa. Tak można napisać o tym piwie i w ogóle o browarze w Grodzisku. Cała seria piw grodziskich, w smukłych, eleganckich buteleczkach z oldskulowymi etykietkami, cieszy oko. A czy nasze kubki smakowe także będą zadowolone?

Omawiane piwo, to specyficzny styl piwa pszenicznego, gdzie słód pszeniczny osuszony został dymem z drewna dębowego. Do tego mamy: chmiel lubelski, drożdże grodziskie na dnie butelki, fermentację w butelce i wysokie, bardzo wysokie naturalne nagazowanie.

Tak wysycone dwutlenkiem węgla, że aż trudno wlać to piwo do szkła, tak się pieni! :) Ok, po pół godzinnym nalewaniu i podniecaniu się jego wyglądem, można pić. Zapach i smak wędzony - to główny aromat rzeczonego napoju. Pszeniczność oczywiście czuć, ale jest ona jakby w tle. Głównie wędzonka, wędzonka, wędzonka...

Nie moja bajka, więc więcej tego piwa nie wypiję. Żeby się wkurzać na smak i stracić kasę?
Ale spróbowałem, oceniłem i kropka.
Nie piłeś? Spróbuj, może Tobie zasmakuje!

czwartek, 25 lutego 2016

Terrence


Terrence, browar Wąsosz. No i mamy następne z serii #piwozwasem. Terrence to klasyczny American India Pale Ale (AIPA) o barwie ciemnego bursztynu, albo  mocnej herbaty z miodem :) Piana gęsta, szybko ginie i osadza się miłą dla oka koronką na powierzchni piwa, wokół szkła.

Zapach i smak typowy dla stylu. Porządna podbudowa słodowa - słód dobrze wyczuwalny, plus delikatna kontra aromatów amerykańskich chmieli - czyli jest także owocowo-tropikalnie, trochę kwiatowo i trochę ziołowo.

Goryczka średnia, raczej niska, jednakże długo zalegająca. W sumie piwo można uznać za stosunkowo wytrawne :)



wtorek, 23 lutego 2016

A Ja Pale Ale

A Ja Pale Ale, browar Pinta.  Chyba jedna z najpopularniejszych Pint. Piwko w stylu APA. Lekkie, bardzo pijalne, co nie zmienia faktu, że goryczka intensywna i wyczuwalna, choć nie tak wysoka, a w przełyku szybko ginie.

Kolor złoty, bardzo efektowny, lekko mętny. Pianka niestety jest i zaraz jej nie ma, pozostaje jedynie pod postacią cieniutkiego kożuszka, a po wypiciu piwa osadza się spokojnie na dnie szklanki ;)

Aromat to głównie amerykańskie chmiele - tropikalne, żywiczne i ziemiste nuty. W smaku dodatkowo jest nam dane trochę karmelu.

Powiem szczerze, piwo to pije się jak sok, a niska ilość alkoholu (4,5) jeszcze to odczucie wzmacnia. Dwie butelki - spoko, trzy - nie ma sprawy, cztery - pewnie też ;) ;) Ale żeby nie było to są moje szacunkowe obliczenia, aż tak się nie zapędzałem hehe :) A Pinta...znowu nie zawodzi!

sobota, 20 lutego 2016

Citra IPA Dark

Citra IPA Dark, browar Birbant. Czyli ciemniejsza odsłona birbantowej Citry ;) Jak wskazuje nazwa jest to IPA, choć podobno Cascadian Dark Ale, ale ja się tam nie znam. Dla mnie to po prostu czarne IPA, chmielone jednym typem chmielu: Citra, rzecz jasna :). Wypite w jakże pięknych okolicznościach, w knajpce na plaży nad Wartą.

Ale też okoliczności sprawiły, że nie mogłem niestety piwa zobaczyć, a jedynie posmakować. W smaku mamy mieszankę palonych słodów i rzeczonego chmielu o jakże mocnym cytrusowym aromacie. Takie połączenie, jak w każdym ciemnym IPA - intrygujące i w konsekwencji sprawiające, że piwo pije się łatwo i przyjemnie. A do lekkich piw przecież nie należy (ekstrakt 14,2; alkohol 5,9).
Goryczka na średnim poziomie, długo nie dająca o sobie zapomnieć. Bardzo dobre piwo.

P.S. Etykietka, jak to u Birbanta bywa, w konwencji ogólnego owłosienia głowy :)

piątek, 19 lutego 2016

Bajzel

Bajzel, browar Hajer. Rzadko goszczą u mnie czarne IPA. To właśnie jedno z nich. Browar ze Śląska, ha! że niby Bajzel to po śląsku? A ja rodowity kujawiak i nabyty wielkopolanin, wiem co to znaczy i mówię tak od kołyski ;) ;)

Dobra, dobra, pijemy.
Ciemne, czarno-brązowe. Pianka gęsta w kolorze beżowym. Wygląda jak Stout i...

...i pachnie jak Stout! WTF? Szybki rzut oko na skład i mamy wytłumaczenie: oprócz klasyków jak słód pale ale, żytni, pszeniczny jest jeszcze czekoladowy i karmelowy ;). W zapachu mamy więc totalny mix: z początku palone słody, karmele, czekolada i kawa, później do naszych receptorów węchowych dobijają się nieśmiało cytrusowe, chmielowe (6 gatunków) aromaty znane z piw typu IPA. W smaku jest niemal identycznie i muszę powiedzieć, że raczej słodko niż gorzko. Nie jest to zatem typowy przedstawiciel gatunku, raczej coś pomiędzy Black IPA i Stoutem (tym mlecznym), w każdym razie bardzo smakowite i wysoce pijalne. A na koniec warto zacytować Hajerów: "czorny jak som pieron, a łorzeźwio jak jasny gwint".
I to fakt!


P.S. Teraz trochę tajemnicy: w piwie tym można nawet muzyki sobie posłuchać...

środa, 17 lutego 2016

Guinness Original


Guinness Original, piwo irlandzkie; w Polsce dystrybuowane przez Carlsberg Polska. Legendarne piwo, w stylu Stout. które najlepiej smakuje jednak na Wyspach. Pamiętam  ten smak, kiedy gościłem w UK, dla mnie to był wtedy przecudny nektar. U nas tak nie smakuje (psychika?), tym bardziej ta wersja. Warto spróbować Guinnessa w puszcze... ale to już inna bajka. 

Tu mamy Original, więc: kolorek czarny z ciemnorubinowym prześwitem. Pianka kremowa, beżowa, wysoka, szybko opada i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Szkoda, oj szkoda, bo to co pod pianką, zasługuję na godne okrycie ;)

Żebym nie został źle zrozumiany przy pierwszym akapicie. To, że w UK smakuje lepiej, to nie znaczy, że to jest gorsze. Tam piciu piwa sprzyjają przede wszystkim okoliczności: puby, pogoda i inne. Czyż nie? Muszę powiedzieć, że nawet pijąc je na naszej ziemi, trzeba uznać to piwo za jedno z lepszych (za przystępną cenę rzecz jasna).

Gęsty Stout, zapach palonych słodów, trochę kawy w oddali.
Smak palony, delikatne nutki czekolady w tle i coś kwaskowatego, hmm... jakby kwiatowo-drożdżowego(?).

Piwo dobre, zawsze i wszędzie.

Nafciarz Dukielski

Nafciarz Dukielski, kooperacja browarów Dukla i BroKrecja. Nie będę oryginalny jak na początku znowu zacznę od podniety etykietką. Oba browary są znane z tego, że swoje piwa ozdabiają zajebistymi po prostu grafikami. Nafciarz, to bardziej kreska w stylu Dukli, a motyw "osobowy" - BroKreacji.
To moje pierwsze piwo "kooperacyjne" i, jeśli chodzi o styl,  od razu głęboka woda. Mamy tu: Whisky Rye Double Brown Porter. Prawda, że intrygujące? Whisky, żyto... A miałem nie pić więcej porterów...dobra, ale tylko tych bałtyckich ;)

Zaczynamy!
Kolorek smolisty, z ciemno-miedzianymi prześwitami, gęsto i aksamitnie lejący się do szkła. Pianki nie ma, a przynajmniej już po kilkunastu sekundach.
Zapach...ożeż ty! Toć to prawie jak najnormalniejsza whisky! Nie jestem smakoszem tego mocnego trunku, ale zapach przecież potrafię wskazać. I Nafciarz pachnie po prostu jak whisky. Gdzieniegdzie tylko, nieśmiało przebijają się palone słody.
W smaku podobnie whiskowo, trochę ziołowo i...dentystycznie....- w ustach aromat tenże staje się bardziej intensywny, trochę już przeszkadzający, przypominający mi zapach gabinetu dentystycznego. Jeszcze odrobinkę wędzonki i dymu z ogniska na dokładkę.

Piwo to, to ekstremalna ciekawostka! Na pewno skierowane bardziej dla wytrawnych odbiorców i zaawansowanych piwoeksperymentatorów. Ja jednak obstaje przy zdaniu, że jeśli chcesz napić się whisky, to kupisz sobie whisky. Piwo, to ma być piwo, nawet mimo tak już rozwiniętej w Polsce rewolucjo-wariacji piwnej. Ja podziękuję, przynajmniej na razie ;)

P.S.  Słód czekoladowy prawie nie wyczuwalny, słód Whisky 45ppm (wg etykiety), dominuje.
P.S.2 W każdym razie należą się prawa za odwagę i eksperyment :)

wtorek, 16 lutego 2016

The Miner

The Miner, browar BroKreacja. Cholera, jak te ich etykietki przyciągają oko. Naprawdę, czapki z głów dla rysownika! Jestem w jednym z hipermarketów (no dobra, w Tesco), wchodzę w dział piwny i pierwsze co - nie widzę nic, poza wielką armią Minerów na półce. Biorę, a co! I kto mi powie, że etykietki nie są ważne? Parafrazując znanego prezydenta: "Etykietki, głupcze!" :)

Rzeczony Górnik, to bardzo mocne Black IPA, w kolorze ciemno brązowym, z rubinowym prześwitem; o dość niespotykanym smaku. Aromat jest z początku trudny do wychwycenia, wszystko jakby się miesza. Po chwili jednak nasz nos budzi się wśród drzew iglastych, pod trochę przypalonym drewnem. Smak to przede wszystkim palone słody i to samo przypalane drewno (wtf?). Bardzo znikoma obecność chmielowo-cytrusowych nut, jedynie delikatnie przebijają się przez solidną, przypalaną podbudowę.

Goryczka na początku znakomicie przyswajalna, w miarę picia staję się potężną bombą. Grejpfrutowa,  długo zalegająca w gardle. Przyznam, mi to bardzo odpowiada. Z kolejnymi łykami zaczyna być wyczuwalny prażony słonecznik, o!

Mam mieszane uczucia przy tym piwie. Gdyby bardziej zaznaczone były aromaty chmielowo-kwiatowo-owocowe, była by to istna pompa! W takiej odsłonie jaka jest, jest to ciekawe, bardzo dobre, mocne piwo, dla twardzieli...hehe, w tym dla mojej żony (pozdrawiam ;) )

Bojan Czarny

Bojan Czarny, browar Browary Regionalne Jakubiak. Znowu kłopotliwe piwo. W tym przypadku chodzi o nazwę i to co pod tą nazwa się kryje, albo kryło. Wypiłem dwa omawiane piwa w odstępie kilku miesięcy (niestety nie spisałem nr warek). O dziwo, były to dwa różne piwa (sic!) Zaraz, zaraz... jak to możliwe. Spieprzona warka? Nie, bo oba piwa były dobre, tyle że różne w stylu! Podmieniona etykietka...być może.

Ok, po kolei.
-Pierwsze z nich wypiłem w październiku 2015. Nazywało się Bojan Czarny. Aromat, smak, i wszystko  co może być z piwem związane wskazywało na jedno: to Black IPA, jak nic! Karmele, słód pale ale oczywiście rządził, aromat i smak to chmielowo-cytrusowe połączenie.  
-Drugie wypite w sylwestra, czyli 3 miesiące po pierwszym. Także nazywało się Bojan Czarne. Można by rzecz, to klasyczne ciemne piwo, karmel, palone nuty, trochę kawy w oddali. Niby Stout, niby Porter, chociaż raczej to pierwsze. Dość ciężkie.

Rozwiązanie zagadki: Bojan Czarny jest następcą Bojana Black IPA. W moim pierwszym przypadku, wypiłem właśnie IPA, ale już z nową etykietką - KARYGODNY BŁĄD browaru. Oj...panie Jakubiak, nie przystoi. Poza tym, Nie lepiej byłoby zrobić po prostu dwa piwa?  Po co rezygnować z jednego, tym bardziej IPA, które teraz, kiedy rewolucja piwna w Polsce ma się jak najlepiej, na pewno znalazłoby wielu nabywców...np. mnie, bo za tę cenę czarne IPA, to przecież dobre IPA....było.


P.S. Jeszcze jest możliwość, że po prostu warki są inne, w zależności od piwowara, selekcji składników etc. Może pracownicy browaru maja wolną rękę (jako tako) co do składników?

czwartek, 11 lutego 2016

Polka

Polka, browar Bytów, wcześniej browar Wąsosz. To był swego czasu jeden z moich pierwszych eksperymentów piwnych. Wypity podczas koncertu pewnej death metalowej kapeli; tak więc okoliczności  raczej sprzyjające piciu zwykłych koncerniaków i to w potężnych ilościach :) A ja przy barze spokojnie: "Polkę poproszę". Można? Można.

A Polka to mega lekki Pils. Tak lekki, że aż unosi się w powietrzu; tak lekki, że prawie go nie czuć w ustach; tak lekki, że można (ale nie warto ;) ) pić duszkiem; tak lekki, że ni w cholerę nie pasuje do wspomnianych wyżej warunków degustowania ;) Aż w końcu tak lekki, że ostatnie łyki niestety smakują już jak woda. Ekstrakt 9, alkohol 4, no nieźle.

Stosunkowo mocno nachmielone polskimi chmielami: Marynką i Sybillą, lecz ja tego tak bardzo nie wyczuwam, hmmm. Prawda, w zapachu, czuć połączenie słodowo-chmielowe, uwydatniają się też trochę aromaty trawiaste (na plus!), a to wszystko jest tak bardzo dobrze zbalansowane, że nic nie wychodzi przed szereg (drugi plus). Smak podobnie, słodowo-zbożowy, goryczka znikoma.

Sumując: piwo lekkie, przyjemne, orzeźwiające, bardzo dobrze gaszące pragnienie. Pijalne w każdych okolicznościach ;)

EDIT: P.S. Zostało wprowadzone do sprzedaży w listopadzie 2015 roku. Wcześniej piwo było warzone w Browarze Wąsosz, ale browar utracił prawa do tej marki w związku odejściem piwowara Michała Olszewskiego, który przeniósł się do Bytowa. W odmienionej wersji Polki delikatnej zmianie uległy parametry i skład piwa.  (za: ocen-piwo.pl)

Moja Polska była jeszcze od Wąsatych.

środa, 10 lutego 2016

Ciechan Wyborne


Ciechan Wyborne, browar Browary Regionalne Jakubiak. Podobno najlepsze od Ciechana. Ja oczywiście nie liczę Ciechan AIPA, bo wiadomo, że to najlepsze ;) No ale bądźmy chociaż trochę obiektywni. Wyborne, to piwo w stylu Lager (Helles), niepasteryzowane (nieutrwalone). Brawo! Z kolei filtrowane, o czym świadczy klarowny wygląd tego bursztynowego trunku. Mamy też trochę bąbelków. Piana z początku obfita lecz zaraz znika nam z oczu uuuuuu.

Otwierając butelkę, wita nas zapach zbożowy, ciut kwiatowy i...trochę kapciowaty. jednak pierwsze koty za płoty, bo przecież ma być wyborne, nie? W smaku bardzo lekkie, głównie ze słodem na przedzie, o znikomej goryczce, w posmaku trochę ziemisto.

Taka miła odskocznia po moich ostatnich "imperialach". Tak więc sumując: może nie wybitnie wyborne, ale przyzwoite na pewno.

wtorek, 9 lutego 2016

Some Like It Hot

Some Like It Hot, browar Raduga. Tym razem Raduga częstuje nas piwem w stylu American Wheat. Z małą niespodzianką w składzie - trawą cytrynową :) Z kolei tradycyjnie, bo filmowo, prezentuje się etykietka i nazwa piwa. Może niektórym nic to nie mówi, ale jak spolszczy się tytuł (wg polskich dystrybutorów, ehhh...) to już brzmi oczywiście: "Pół żartem, pół serio" Z Marlin Monroe, Tonym Curtisem i Jackiem Lemmonem :) Kurde, to jeden z moich ulubionych filmów (!), a do tego "ma u nas swoje piwo" yeah ;) ;) Biorę w ciemno!

Jedno spojrzenie na etykietkę, pierwszy niuch, pierwszy łyk i wiadomo, że jest to piwo ewidentnie letnio-wakacyjne. Pszeniczne. Orzeźwiające znakomicie, a przy okazji dostajemy przyjemną, średnią goryczkę w posmaku (jednak najbardziej intensywna jest ona w pierwszym etapie przełykania). W całości na aromat składa się troszkę cytrusów (cytryny, pomarańcze), troszkę ziemistości i jakieś a la trawiasto-ziołowe nutki w tle (rzeczona trawa cytrynowa?). Piwo mieni się ciemnym złotem i bursztynem, a na powierzchni dostajemy gęstą kremową piankę.
Piwo godne polecenia, szczególnie osobom nie przepadającym za wykręcającą gębę goryczką.

Ciechan Lagerowe


Ciechan Lagerowe, browar Browary Regionalne Jakubiak. Mam problem z nazwą tego piwa. Lagerowe, tzn. jakie? Podobne do Lagera? A la Lager? Może chodzi tu o to, że popularne w Polsce Lagery są pasteryzowane i filtrowane, a to tutaj, już filtrowane nie jest. Eeee, dobra, tak se wymyślam ;)

Jest to oczywiście Lager, niefiltrowany, ciut mętny, z solidną podstawą słodowo-drożdżową w zapachu jak i w smaku. Po łyknięciu przebija się lekka ale intensywna chmielowa goryczka. Porządne, orzeźwiające piwo, ale tylko tyle.

niedziela, 7 lutego 2016

Bruce

Bruce, browar Solipiwko. Kolejny Double IPA i kolejna moc! Na etykietce mamy kilka liczb, które na początku warto podać: ekstrakt 20,5, alkohol 8,9, IBU (goryczka): 117!! Co się wtedy myśli? Rozerwie gardło, wstrząśnie mózgiem, przeżre żołądek, palnie w czachę? Nie, nic z tych rzeczy. Tak pomyślałby Ziutek spod trzepaka, albo... ja po trzeciej takiej butelce hahah :). 

Jest to klasyczny IPA, nieco bardziej słodki w smaku, co z początku trochę dziwi, potem nie przeszkadza, aż w końcu smakuje i wplata się w resztę aromatów. Aromatów typowych dla tych piw: mamy tu owoce, cytrusy i grejpfrutową goryczkę, długo goszcząca w przełyku. Miło się pije to piwo, a kolejną przyjemnością w jego picu, poza smakiem, jest jego oleistość, co z kolei przekłada się na miłe doznania...fizyczne ;)

EB

EB, grupa Żywiec. Powrót po latach, jednego z najpopularniejszych polskich Lagerów koncernowych. Dawniej warzony w Browarach Elbląskich.
I po co to było? Nie dość mamy już wszelkiej maści koncerniaków w sklepach? I teraz następny, jeszcze do tego po reinkarnacji ;) Reklama i marketing mają tu dużo do powiedzenia: kup, kup, pamiętasz szalone lata 90'?  to piwo ci przypomni, kup!
I co tu napisać? W smaku intensywnie słodowe, po kilku łykach smakuje raczej starym bamboszem. Pod koniec piwna woda. I tyle. Kiepskie. Ot, ciekawostka.

piątek, 5 lutego 2016

Steve

Steve, browar Wąsosz. Kolejny przedstawiciel serii #piwozwasem. Teraz mamy Amerykańskiego Lagera.
Wlewamy do szklanki, pokazuje nam się piękny pomarańczowy kolor, lekko mętny ale raczej klarowny. Pianka niska, ale za to jaka gęsta i kremowa, wow! W zapachu, podobnie jak w "ipach", przebijają się ewidentnie amerykańskie gatunki chmieli (w tym przypadku jest to Simcoe). W smaku uchwytne tropikalne i żywiczne aromaty, ale zaraz za nimi, w posmaku, kontruje lekkie słodowe muśnięcie. Goryczka na wręcz minimalnym poziomie. Wysoce pijalne.

I co? I to, że przecież nie każdy Lager musi być od razu skazany na porażkę, prawda? Brać!


P.S. Kto wie, czyje to wąsy? ;)

Dzikie Ale


Dzikie Ale, browar Zwierzyniec/Perła. Fajne piwo w stylu Brown Ale. Jedno z serii Szlachetne Gatunki ze Zwierzyńca, ma nas przenieść w czasy, kiedy tamtejszy browar był w rękach Anglików...hehe, gatunkowo może i się udało ;)
A co dostajemy konkretnie? Kolorek rubinowy dobrze wygląda. Zapach karmelowo-słodowy. W smaku palone słody, karmel. Jest ok, ale bez rewelacji. Można pić!

środa, 3 lutego 2016

Aborygen


Tenczynek Aborygen, browar Browary Regionalne Jakubiak. Super sprawa - kolejne piwo od pana Jakubiaka w stylu IPA; był już Ciechan AIPA, był żytni IPA Bojan Maorys, był APA Lwówek Jankes, a teraz Tenczynek :) Tym razem Australian IPA.
Jest to piwko w kolorze bursztynowym, średnio mętne, o piance gęstej lecz szybko ginącej. W aromacie na początku niebezpiecznie wyczuwalny jest alkohol (sic!? może tylko ja to wyczułem? może się pomyliłem, nie ważne), ewidentnie czuć słody, karmel, żywice, a gdzieś w tle, mało wyraziście - chmielowe nuty cytrusowe. Smak bardzo intensywny, pełny - tu już więcej owocowości plus kontra słodowa. Goryczka znaczna, głęboka, długo i przyjemnie rozprzestrzenia się po przełyku. Bardzo dobra IPA!

P.S. Tenczynkowa etykietka (tak samo jak przy ichniejszym stoucie) mogłaby się podobać, gdyby nie ten wielki kod kreskowy in your face! Ah, te kreseczki ;)

Koźlak [Amber]


Koźlak, browar Amber. Piwo w stylu Bock, czyli właśnie Koźlak po polsku ;)  Przyznam się od razu bez bicia, wielkim fanem Koźlaków, ani browaru Amber ogólnie nie jestem. Ale ten na mnie działa. Nie dość, że smaczny to jeszcze jego picie ma wartość sentymentalną...taaaaaaak, czasy studiów, Toruń, knajpa Kotwica na starym mieście i obowiązkowy Koźlak, albo i dwa! ;) 
Piwo to jest w kolorze rubinu. W zapachu i smaku czuć słodową palność, trochę chleba razowego i karmel, niby podstawa gatunkowa, ale w tym przypadku tak wyważona/wywarzona i doskonała, iż twierdzę, że Koźlak jest jednym z lepszych polskich piw. Z kolei, jedno z nielicznych piw  tego browaru, które u mnie goszczą. Więc to mogę śmiało polecić, tym bardziej że jest do dostania już prawie w każdym większym sklepie.
Jeszcze etykietka. Przykuwa uwagę, prawda? Iście szatańska, te rogi. Każdy szanujący się metalowiec, na pewno zwrócił na nią uwagę hehe. Nie jest to też zwykła etykietka, to jakby malowana kalkomania. Wielki plusik.
A więc za Rogatego Pana, chlust do gardziołka!

wtorek, 2 lutego 2016

Zissou APA

Zissou APA, browar Inne Beczki. O, coś ciekawego. Przyznam się, nie słyszałem jeszcze o nich. Na ogół jest tak, że co rusz słyszę, czy czytam o danym browarze, nie wypiwszy od nich żadnego piwa. Po prostu wiem, ze takowy jest, co robi itd. O Inne Beczki nie jest głośno. Czy ma to jakiś powód? Zaraz sprawdzimy.

Zissou APA, to piwo w stylu American Pale Ale. Inne Beczki uwarzyli je w browarze Zodiak, czyli np. tam, gdzie warzone jest piwo Chmielarz. Po przelaniu do szklanki Zissou ukazuje się nam jako żółte/jasno pomarańczowe piwo, z pianką bardzo gęsta, wręcz kremową! Zapach intensywny, chmielowo-cytrusowy. W smaku delikatne, od początku wyczuwalna goryczka. Tropiki raczej w tle, co przy tym dość orzeźwiającym piwie, sprawdza się znakomicie. W posmaku troszeczkę trawiaste. Tak więc generalnie, piwko ma duży plusik.

A jeszcze etykietka! Pomyślałby kto, że to może być piwo? :) Intrygująca :) Do tego nazwa... czyżby z filmu "Podwodne życie ze Stevem Zissou"? :) Na kontretykiecie krótki opis piwa, w stylu craftowym - czyli bardzo krótka historyjka mająca opisywać dane piwo. Tu raczej moja mina trochę zrzedła. Kupy się to nie trzyma, a tekst o podwodnych chmielach to wbił mnie konkretnie w fotel ;) Brakuje mi również, pełnego składu piwa. Mamy za to nazwisko głównego piwowara, co musi nam wystarczyć jako...hmm wyznacznik dobrego piwa rzemieślniczego (?).

Kończąc mój wywód: warto zainteresować się tym browarem, nie uwarzyli jeszcze dużo, nie pisze się o nich często... mimo to, ja po wypiciu ich Zissou z chęcią spróbuje reszty :) A to morskie APA, polecam!

Jasne że Pełne


Jasne że Pełne, browar Namysłów. Fajna nazwa; puszeczka ładna, matowa w dotyku; prosta, ciekawa etykieta, szyszka chmielu od razu bije po oczach - to skłania to wrzucenia tego produktu do koszyka ;)  A co my tu mamy? Klasyczny Lager, o zapachu raczej nieciekawym, początkowo lekki w smaku, przy przełykaniu wyczuwalna goryczka - norma. Bez rewelacji, za tę cenę warto popić, ale niezbyt często ;) Najlepiej schłodzić maxymalnie i chlust duszkiem ;)
P.S. Wg producenta to piwo młodzieżowe, imprezowe, dla przedziału wiekowego 19-30 lat. Haha, tego jeszcze nie było!