niedziela, 31 lipca 2016

Korona Olbrachta

Korona Olbrachta, browar Jan Olbracht. O! Wpadło dzisiaj do mnie piwo, po prostu - jasne pełne, niby jakiś Pils, a jednak jest to piwo górnej fermentacji, może Pale Ale. Trudno powiedzieć,  nie do sklasyfikowania hehe. W każdym razie dobre i pijalne jest ono :) Chmiele niemieckie: Hersbrucker i Spalt.

Kolor jasnego bursztynu, pianka super jak na "jasne pełne" ;) Po opopadnięciu mamy koronkę wokół szklanki.

Zapach jest intensywny, słodowy, trochę trawiasty i ziołowy.

W smaku podobnie - słody na przedzie, jest też chmielowo: przyjemna słomka w ustach plus jakby ciut ziołowo i korzennie.

Dobre to piwo, ma orzeźwiający charakter i przyzwoity smak. Po ogrzaniu daje się wyczuć karmel i niestety maślankę (ale to nie przeszkadza) oraz ciut alkoholu, lekko drapiącego w gardło.

P.S. Etykietka w stylu Olbrachta - super wygląda i dobre opisy na odwrocie.

środa, 27 lipca 2016

Pafulon

Pafulon, Browar Jana. Pierwsze moje spotkanie z tym browarem zaczynam od Portera. Szczęście nie od bałtyckiego, a od Brown Porter -  stylu typowego dla Wielkiej Brytanii. I szczerze mówiąc, nie za bardzo czuję różnice między Brown Porterem, a np. Stoutem... wiele, wiele podobieństw.

Kolor jest ciemno brązowy, zapach słodowo-karmelowy, czuć palność.

W smaku jak dla mnie pychota!! Czekolada, kawa rozpuszczalna z mlekiem. Do tego jakby lekka pikantność, szczególnie w posmaku - czuć delikatne drapanie na w przełyku. Na dokładkę mocny akcent palonych słodów. Goryczka znikoma.

Piwo wysoce pijalne, dobre w smaku, aż chce się więcej ;)

P.S. No i ta nazwa.... ;)

niedziela, 24 lipca 2016

sTEAm Time

sTEAm Time, browar Kraftwerk. Ojjj, polecieli chłopaki. IPA, z dodatkiem herbaty Earl Grey i kwiatu Hibiskusa. Jakieś pytania ;) ?
Ja mam jedno: co to jest Hibiskus hahaha ;) Przyznam, pierwsze słyszę o tej roślinie. Ehhh ile to się jeszcze człowiek musi nauczać.

Kolor jasnego bursztynu, lekko zamglony, opalizujący. Uwaga - strasznie dużo syfu w butelce, trzeba ostrożnie lać do szkła, żeby nam farfocle nie powpadały...eeeeeee... i tak wpadną ;)

Zapach jakoś nie pociąga, nic nie zwiastuje, ot piwo Ale po prostu.

Podczas picia jest dość ostre, drapiące, czuć chmiele i.... taaaaaak - wyczuwalna jest herbatka, co prawda delikatnie, ale idzie ją uchwycić - to jakby podwędzany aromat, ale takie właśnie jest Earl Grey. Aromatów typowych dla "ip",  klasycznych tropików, jest mało. Po ogrzaniu, podczas przełykania dotknie nas słodkość, ale raczej taka ziołowo-herbaciana, niż chmielowa. Zaraz potem, dość wyraźna, ściągająca goryczka, która długo się utrzymuje.

Piwo jest dość wytrawne, smakowo na pewno złożone. W sam raz na tea time ;)


P.S. Poprzednio Steam Time nazywał się Dżin. I jest to to samo piwo, tylko ze zmieniona nazwą i etykietką. Proceder typowy dla Kraftwerka.

czwartek, 21 lipca 2016

1 na 100

1 na 100, browar Kormoran. Niesamowity wynalazek od Kormorana. Browar ten po raz kolejny udowadnia, że jest najlepszym w Polsce browarem regionalnym. Stale równy poziom, klasyki piwne i piwne niuanse. Omawiane piwo należy do tych ostatnich. Krótko - 1% alkoholu :) Styl: Lite Rye APA.

A smak... jak przy najprawdziwszym 6 % APA :) Po kolei: ekstrakt 6,5 %, co w normalnych warunkach dawałoby napitek raczej bliższy wodzie niż piwu. Ale wcale tak nie jest - słód żytni robi tu swoje i nadaje piwu pełności i fajnego ciałka.

Na węch czuć szczególnie Amerykę (chociaż z czterch rodzajów chmieli jakie tu włożono, amerykański jest tylko Citra), dość znaczny cytrusowa aromat.

W smaku jest już troszeczkę inaczej. Tu do głosu dochodzą także polskie chmiele: Marynka, Sybilla i Lubelski. Oprócz nadal panującej "cytrynki"  jest jeszcze ziołowo i trawiasto - aromaty tak typowe dla Kormorana.

Jest też orzeźwiająco. Ja piłem to piwko w upalny dzień i przyznam...wypiłbym jeszcze 3 butelki i chodziłbym nadal prosto hehe ;) I to jest plus. Dla kogoś, kto przekłada smak piwa nad procenty i w ogóle po prostu chce się napić piwa, a i żeby w głowie nie szumiało, najnowszy Kormoran to strzał w dziesiątkę!!

P.S. I po co kupować bezalkoholowego Lecha Free, który śmierdzi skunksem i mokrym kartonem, jeśli można wypić najnormalniejsze piwo, na dodatek w stylu alternatywnym i także "prawie" bez alkoholu. AMEN

Lato, piasek, rzeka, knajpka, żona na huśtawce - czego więcej chcieć ;)

wtorek, 19 lipca 2016

Chmielarz Cascade Lager





Chmielarz Cascade Lager, browar Zodiak. Jak nazwa wskazuje jest to Lager chmielony amerykańskim chmielem Cascade. Plus oczywiście polska Marynka, która mimo, że chmielona na goryczkę, to jednak ewidentnie dominuje w aromacie - trochę trawiasty smaczek. Od razu trzeba powiedzieć, że prawdziwej ameryki tu nie zaznamy ;)

Ogólnie jest bez rewelacji, taki typowy, w sumie polski Lager, na nowoczesną modłę :) Wyczuwalne kwiatowe aromaty.

P.S. Piwo bardzo podobne w smaku do Bojana Toporka, czy Hop Pointa od Baby Jagi.

czwartek, 14 lipca 2016

Mosaic [American Pale Ale]


Mosaic, browar Birbant. Jest to piwo Single Hop, czyli chmielone tylko jedną odmianą chmielu. Tu, jak sama nazwa wskazuje, mamy chmiel Mosaic, jest więc amerykańsko i stylistycznie piwo wpisuje się w wielką rodzinę piw APA.

Piwo pachnie i smakuje wyśmienicie! Bardzo odznacza się tu rzeczony chmiel Mosaic. Pierwsze łyki i zapowiada się prawdziwa uczta. Znajdziemy tu wszystko co znaleźć zamierzamy w amerykańskich Pale Ale'ach: aromaty cytrusowe i żywiczne, znaczną pijalność i grejpfrutową goryczkę.

Według mnie na przód wysunięta jest tu żywica i ona dominuje. Bardzo dobrze, bo już ostatnio trochę mi się znudziły typowo cytrusowe aromaty. Takie leśne APA przypadło mi do gustu od pierwszego łyku.

Mosaic piłem w kanjpce nad rzeką. W takim miejsci to dopiero smakuje! Skusiłem się na dwa. A to już dużo mówi o tym piwie ;)

P.S. Buteleczka jakimś cudem przywędrowała za mną do domu ;)

wtorek, 12 lipca 2016

Goedemorgen

Goedemorgen, browar Trzech Kumpli. Krótko, ale treściwie, kto chce więcej - odsyłam do etykietki hehe - rozpisali się panowie. Mamy tu połączenie belgijskiego stylu piwnego, jakiegoś belgijskiego Ale, z IPA. O dziwo użyto tu także polskich i niemieckich chmieli :) Drożdże belgijskie. I wyszło Belgian IPA. Chociaż z tą "ipowatością" bym był ostrożny, raczej znikoma. O wiele bardziej czuć Belgię.

Mamy tu aromaty kwiatowe, goździkowe, suszone owoce, trochę jabłkowo-gruszkowych nut też się znajdzie. Do tego wyczuwalne słody i drożdże. To wszystko, zmieszane z dobrą goryczką i wysoką pijalnością, sprawia, że piwo to pije się bardzo gładko i szybko.

P.S. Uwaga na znaczny osad (!), nie daje się nie przelać jego części do szkła, trochę będzie nam pływało w pokalku.

sobota, 9 lipca 2016

Citrinitas


Citrinitas, browar Kraftwerk. Długo nie mogłem zamknąć gęby po wypiciu tego piwa. Dostałem szoku piwnego i kolejnego dowodu na to, że zabawa stylami, wariacje gatunkowe i wszelakie nowości smakowe, wpadają w moje upodobania i oczekiwania jeśli chodzi o piwa rzemieślnicze. Bo przecież po co pić kolejną zwykłą "ipę" jeśli można spróbować Smoked Chili IPA :) Tak tak, Citrinitas, to piwo na słodzie "dymionyn", z dodatkiem papryczki chili i czerwonego pieprzu, a do tego, żeby tradycji stało się zadość - amerykańskie chmiele Citra i Mosaic. Nazwa piwa wprost wiąże się z chmielem Citra, ale także jest związana z jednym z procesów alchemicznych. A więc mamy magię. Naprawdę, temu piwu nie mam nic do zarzucenia.

Kolor bursztynowy, zamglony. Trochę farfocli pływa -  delikatne lanie nic nie daje, ale mnie osobiście to nie przeszkadza. Niech tam se pływają. Piana kremowa, bardzo gęsta, gdy opadnie, zostaje na powierzchni piwa pod postacią cieniutkiego kożuszka.

W zapachu unoszący się aromat dymu, ale już na tym etapie trochę pieprzowo kręci się w nosie. "Ipości" nie wyczuwam.

W smaku jest to ewidentna wędzonka plus pikantny posmak chili i pieprzu. Przy braniu łyka trochę kwaskowate. Goryczka w miarę łagodna, średnio zalegająca. Niestety ja nie wyczuwam owocowych aromatów charakterystycznych dla IPA. Czy to wada? Skąd! To piwo mogłoby spokojnie nie być "ipą" ;) W każdym razie dużo pieprzu i super rozgrzewanie. Nie jest to może piwo na letnie wieczory, ale zimowe...jak najbardziej.

Niezwykle interesujące piwo! Pozycja na pewno godna posmakowania. Nawet jeśli ktoś nie lubi dymionych piw (a ja do niedawna się do takich zaliczałem) powinien tego spróbować.  Właśnie między innymi takie piwa otwierają nas na nowe horyzonty smakowe.

czwartek, 7 lipca 2016

Fortuna Rabarbar

Fortuna Rabarbar, browar Fortuna. Nie tak dawno wyszły dwie nowości od Fortuny. Dzisiaj na ruszt wziąłem Rabarbar, czyli kolejne piwo z sokiem naturalnym - jakie może uwarzyć tylko browar Fortuna ;)

Barwa piwa podobna jest do koloru etykietki ;) Taka grejpfrutowa czerwień lekko opalizująca. Pianka tworzy się dość wysoka i trzyma się, ojjjj trzyma.

Zapach jest słodki i.... i w sumie to wszystko.

W smaku z początku wyczuwalna owocowa słodycz, by na końcu musnąć lekką goryczką, Fajne to! Orzeźwienie murowane.

I tyle. Piwo nie wymagające.

P.S. Mój płyn do spryskiwaczy w samochodzie jest chyba też rabarbarowy.... upss nie przypominam sobie żebym lał tam Fortunę ;) ;)

sobota, 2 lipca 2016

Cornelius APA




Cornelius APA, browar Sulimar. I wspomniane ostatnio American Pale Ale. Dobra,koniec pierdolenia. Kawa na ławę. Piwo to ze stylem, który ma prezentować, ma tyle wspólnego, jak ja z rodziną Baracka Obamy. Coś chyba piwowarom Corneliusa się porąbało i do butelek APA wlali swojego pszeniczniaka. Bo ani to chmielowe, ani amerykańskie, a raczej typowy Weizen. Jakbym nie wiem ile się wysilał, no za Chiny Ludowe nie mogłem się wwąchać i wsmakować w: Cascade, Amarillo, Mosaic czy Magnum. Gdzie to się podziało Panowie?

Kolor pomarańczowy, lekko mętny. Ładnie wygląda. Ale jak już wspomniałem, w zapachu i smaku czuć banany i pszenice.
Piwo totalnie nie w styl. Szkoda. Chyba lepiej będzie sięgnąć po Triple Blond ;)

P.S. Fakt piwo jest tanie, chyba ok 3,50. Ale w podobnej półce cenowej jest Żywieckie APA, i tam przynajmniej czuć jako tako amerykańskie chmiele i można by powiedzieć, że jest w stylu właśnie APA, mimo że też do najlepszych nie należy.