poniedziałek, 30 stycznia 2017

St. Edmunds Golden Beer

St. Edmunds Golden Beer, piwo zagraniczne. Po raz kolejny angielskie :) Moje drugie piwo od Green Kinga. Tym razem w stylu Golden Ale/Blond Ale.

Po otwarciu butelki pojawia się przyjemny owocowy aromat, jakby jabłka papierówki, czy inne białe owoce, zmieszane delikatnie z mango, potem czuć jakieś biszkopty.

W smaku jest typowe dla piw chmielonym chmielem Cascade. Niby aromat owocowy, ale przebijają się też nuty trawiaste i  słomkowe, lekko podszczypujące język. Finisz karmelowy. Goryczka raczej typu Pils.

Sam wygląd piwa anie nie grzeje, ani nie parzy, wygląda po prostu zwykle, bursztynowo, klarownie, bąbelkowo, jak Lager ;) Pianka nijaka.

Tak czy siak jest dobrze. Czuć, że to angielskie piwo, mimo, że chmiel jankeski. Jedyna wada, to taka, że piwo ma mało ciałka i jest ciut wodniste. Ogólnie jestem na tak.

niedziela, 29 stycznia 2017

Collector

Collector, browar Raduga. Dobrze czasem jest, jak twoja druga połówka podziela twoją fascynację piwnym światem i też czasami wpadnie na ciekawy pomysł (smak) i przyniesie do domu piwo ;) ;). Moja luba ostatnio pałała ochotą na piwo kwaskawo-cytrusowe, ale solidne, nie jakąś wodę. Wybór padł na Collectora. Jest to Lemon Witbier z dodatkiem skórek cytryny.

A Raduga, jak to Raduga, raczy nas po raz kolejny dobrym piwem, okraszonym filmowym motywem etykietki. Kolelekcjoner to film z 1965 roku. Historia obsesyjnej miłości, która doprowadziła kolekcjonera motyli Fryderyka Clegga, do porwania młodej studentki malarstwa, Mirandy Grey. Bohater spełniał każde jej pragnienie, chcąc by dziewczyna obdarzyła go miłością. Jednak jedyną rzeczą o której ona marzyła, było odzyskanie wolności... (za Filmweb). I coś w tym piwie z tego opisu jest ;)

Kolor mamy złoty, opalizujący. Zapach to dla mnie tajemnica. W sumie nie wyczułem z butelki nic charakterystycznego. Jakiś taki ten zapach schowany, w tle. Po przelaniu do szkła jest lepiej - aromat się uwalnia i czuć, że mamy do czynienia z Witbierem - pierwsze skrzypce kolendra.

Po wzięciu kilku łyków objawia się charakterystyczny smak Collectora. Jest kolendra, trochę posmaków drożdżowych i... dokładnie i czysto wyczuwalna nuta cytrynowa i pomarańczowa - niesamowite. Po ogrzaniu robi się trochę kwaskowo.

Piwo cholernie rześkie i pijalne. O prawie żadnej goryczce.
Opis z etykietki dokładnie odzwierciedlił się w smaku. Można pić!

czwartek, 26 stycznia 2017

Czerwony Smok

Czerwony Smok, browar Fortuna. Zrobiła nam się Fortuna ostatnio bardzo płodna. A to nowe smaki Fortuny, tu Miłosław warzy śmiało, tam Komesy nowe atakują. Aż tu nagle postanowili reaktywować jedno ze swoich starych klasycznych piw. Edycja Nostalgia - Czarny i Czerwony Smok. Ja dzisiaj miałem Czerwonego. Jest to hmm... ciemny, rubinowy Lager, o bardzo pełnym ciałku. I... bardzo smaczny.

Z kapci nie wyskoczyłem, ale jest bardzo dobrze. O dziwo bardzo delikatne, nieagresywne piwo o aromacie czekoladowym i palonym. W smaku jest tak samo, plus słody i kawa? No tak, dziwne, w czerwonym Lagerze? A tu masz ci los, ja ją tam czuję!

Warto, cena przyzwoita, a piwo smaczne. Plusik.

środa, 25 stycznia 2017

Lilith

Lilith, browar Golem. Upolowałem. W końcu. Na Targach Poznańskich nie udało mi się wypić, a tu nagle w pewnym markecie piwo to za niespotykanie niską cenę... ale jaja. Nie wytrzymałem, niepoleżakowało u mnie zbytnio. Otwarcie i spokojna degustacja. A trzeba powiedzieć, że Lilith uznano (blogerzy, piwosze i inni) za jedną z najlepszych premier 2016 roku. Miejsca na podium. Mało tego już dzisiaj wyszła nowa wersja tegoż napitku - Lilith Bourbon Barrel Aged... Ale o tym kiedy indziej ;)

Podchodziłem do tego piwa z wielką ciekawością i oczekiwaniami. Wbije w fotel? Zaniemówię?
No prawie tak było ;)

Lilith to Imperialny Stout (RIS). Może wymienię skład - chmiele: Polaris, Bramling Cross, Merkury; słody: pilzneński, karmelowy, bursztynowy, czekoladowy, jęczmień palony, pszenica palona, żyto palone. Nie piłem jeszcze piwa z takimi chmielami. Słody też robią wrażenie.

I co z tego wyszło? Ano, piękny, gęsty płyn w kolorze prawie czarnym. Pianka niska, ale za to miła dla oka - ciemnobeżowa.

Pachnie jak praliny, jak czekoladki Merci (!). Czuć szlachetny, likierowy alkohol, ale jest on dość łagodny (piwo ma 10%).

Po wzięciu łyka w końcu poznałem co znaczy powiedzenie "niebo w gębie". To właśnie Lilith! Aksamitna, oleista tekstura. W smaku czekolada i świeżo mielona kawa. Także odrobinę orzechów laskowych i nut pumperniklu. Dość znacznie palone.

Leżę i oglądam etykietkę... jestem kupiony.
Nie bezpodstawnie jedno z lepszych piw ubiegłego roku.

P.S. Golem jak zawsze z nazwą piwa nawiązuje do tradycji kultury żydowskiej. Lilith to pierwsza żona Adama (ta nieznana, ta zła). Wymazana z mitologii, uznawana później za wcielenia zła kobieta demon.

To zła kobieta była ;)



niedziela, 22 stycznia 2017

Raduga & Inne Beczki & Faktoria - Bock

Bock, kooperacja browarów Raduga, Inne Beczki i Faktorii. Takiej potrójnej kolaboracji jeszcze nie spokałem. Trzy browary razem uwarzyły sobie piwa. Piwa, bo owocem ich poczynań są bodajże trzy piwa, w różnych stylach. Jest Helles, jest Bock i jeszcze chyba jedno, nie pamiętam jakie. Ja wziąłem na warsztat Bocka, czyli Koźlaka, niezwykłego Bocka, bo na słodzie whisky wędzonym :)

Etykietka świetna kolorystycznie, tajemnicza, niby głowa kozła. Opisy i styl etykietki  bardziej w stylu Radugi.

Sam aromat wędzony, bardziej wyczuwalny jest w smaku, nie w zapachu. Trochę dziwnie pachniało, niby karmel, troszeczkę dymu może się znalazło, ogólnie tak nic zapowiadająco. Ale wędzonka pierwsze skrzypce gra w smaku. Od samego początku zamoczenia ust w piwie. Dymek trochę gasi resztę aromatów koźlakowych, niekiedy tylko wybijają się słody. A sam aromat wędzony przypomina bardziej dym z ogniska, niż np. wędzoną szynkę.

To tyle. Dobra ciekawostka

czwartek, 19 stycznia 2017

Sen Apacza

Sen Apacza, browar Manufaktura Piwna Browar Jabłonowo. No to pięknie, Manufaktura uwarzyła specjalnie dla Biedronki serię piw. Yyyy, czy uwarzyła nowe piwa? A może to ich stare piwa z nowymi etykietkami? No właśnie - raczej to drugie ;) Są cztery: Pils, Miodowe, jakiś Dunkel czy Schwarzbier i APA. Moją tezę, co do farbowanych lisów, potwierdziło wypite APA.
Manufaktura miała kiedyś, albo ma do dzisiaj, w swoim zestawie ten styl piwa. I powiem wam jedno: tamto i Sen Apacza, są identyczne!!! Identycznie niedobre, nie w styl. W ogóle WTF?

Mimo wymienionych w składzie amerykańskich chmieli, nie wyczujemy ich tu. Zero. Będziemy mieć za to dużo karmelu i słodowości. Bardzo męczące. Pije się jak lekarstwo.

Jest bardzo źle. Na dodatek nabijanie klienta w butelkę (to nie jest APA!). Do zlewu!

P.S. Przyznam szczerze, że APA od Żywca jest znacznie lepsza (jeśli chodzi o podobną cenę). Fakt, czasami trafi się jakaś ułomna warka, ale jak im wyjdzie to przynajmniej w Żywcu czuć tą Amerykę.

P.S. 2. Chyba żeby zaskarbić sobie sympatię wkurzonych klientów, wrzucili kod  na etykietkę, po przeskanowaniu którego, będziemy mogli obejrzeć rysunkowy filmik z historia z etykietki. Powiem tak: nie są pierwsi jeśli chodzi o takie kody, hehe. -> Bajzel z browaru Hajer

Bass Reeves

Bass Reeves, browar Faktoria. Tym razem mój debiut z Faktorią. Na pierwszy strzał Black IPA (czy jak kto woli Cascadian Dark Ale), ochrzczone imieniem pierwszego ...czarnoskórego szeryfa USA.

Krótko. Początek - genialna pianka, w kolorze ciemno beżowym, gęsta niczym krem.
Zapach z butelki i szkła to mix tropikalnych owoców, karmelów i maślankowych ciasteczek. Klasyka z klasą ;) Aż chce się pić!

Po kilku łykach czujemy ten sam zestaw aromatów, a do tego doszła niby przypalona skórka chleba. Solidna goryczka!

Konkretne piwo.

wtorek, 17 stycznia 2017

Komes Porter Bałtycki


Komes Porter Bałtycki, browar Fortuna. Piwo nagradzane wielokrotnie w Polsce i zagranicą. Jedno z lepszych klasycznie polskich piw. Mnie nie rusza w ogóle. Może tylko troszkę. Wypiłem je drugi raz w życiu i mogę powiedzieć, że trzeciego nie kupię ;)

Długo tu się nie będę rozpisywał. Jest tu wszystko czego oczekujemy od portera. Solidne ciałko, aromaty karmelowe, parzonej kawy, lekko deserowa czekolada, śliwki, troszkę skórka chlebowa. Goryczka raczej nieistniejąca. Alkohol wyczuwalny, nieagresywny, o charakterze rozgrzewającym.

Tyle. Dla porterowych fanatyków.

niedziela, 15 stycznia 2017

Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe

Komes Porter Bałtycki Płatki Dębowe, browar Fortuna. Pierwszy z trójki nowych, ciemnych, przedstawicieli Fortuny -  czyli Komes Porter leżakowany z płatkami dębowymi. Jest odjazd? Jedni mówią, ze jest, a inni, że nie. Ja, nie do końca gustujący w Bałtyckich Porterach wypiłem to piwo z wielką przyjemnością, mało tego, wyczułem w nim aromaty jakby suszonego drewna. Więc nie pierdolmy - dobre piwo.

Tak jak pisałem, po zaciągnięciu się w moim nowym szkle, czuć dokładnie drewniane nuty. Oprócz tego przodujące aromaty kawy, śliwek i likierowego alkoholu. Płatki dębowe nadały temu piwu swoistego ekskluzywnego charakteru szlachetnego alkoholu (a cena wcale nie jest ekskluzywna ;) ).

W smaku suszone śliwki, kawa i minimalnie czekolada deserowa.
Fajnie to wyszło. Piwo nie jest agresywne mimo sporej zawartości alkoholu. Pije się je gładko i spokojnie.

Plusik.

Komes Russian Imperial Stout

Komes Russian Imperial Stout, browar Fortuna. Druga nowość z grubej rury. Mój drugi imperialny Stout i... lekki zawód. W porównaniu z Kosiarzem, to tu wyszedł zwykły, trochę mocniejszy porter niestety. Niby ekstrakt potężny, alkohol pozaskalowy... ale trochę nijakie w odbiorze.

Moc alkoholu nieźle ukryta; ciałko jest, chociaż na 25 ekstraktu powinno być go więcej.
Fajne aromaty mocnej kawy i suszonych śliwek przewijają się w zapachu i smaku cały czas. No dobra, ale to są porterowe cechy, RIS powinien być więcej czekoladowy i mocniej przypalony, a tu tego nie ma.
No ok, przypalona skórka od chleba jest odrobine wyczuwalna ;)

Ogólnie jest dobre, do wypicia, ale spodziewałem się czegoś lepszego, czego konkretniejszego. Chociaż za tak niską cenę dobrego RISa chyba się nie można spodziewać, gdzie normlanie za buteleczkę 0,33 płacimy powyżej 20, czy 30 zł.

P.S. Haaaa jest coś ze Stouta, a przynajmniej tak mi się wydaje - gęsta pianka koloru mlecznej czekolady :)

P.S. Wypiłem to piwo na świeżo. Być może, co jest całkiem prawdopodobne, nabierze ono charakteru i polotu po jakimś minimum dwuletnim leżakowaniu. Pewnie będzie wtedy więcej Risa w Risie ;)

czwartek, 12 stycznia 2017

Miś Wojtek

Miś Wojtek, browar Wrężel przy współpracy ze sklepem patriotycznym Surge. Piwne kooperacje, piwa na zlecenie, piwa dla zespołów rockowych - to teraz norma. Miś Wojtek to piwo "patriotyczne" uwarzone dla sklepu Sourge Polonia, specjalizującego się w produkcji odzieży.

Miś to piwo w stylu Summer Ale z dodatkiem mięty syryjskiej. Przyznam się, że nie spodziewałem się takiego lekkiego piwa tematycznie związanego przecież z ciężkimi wojennymi czasami (polecam dowiedzieć się czegoś o niedźwiedziu Wojtku, albo chociaż przeczytać etykietkę - wiadomo będzie skąd ta mięta syryjska ;) ). Raczej bym tu widział jakiegoś imperiala, np. podwójnego IPA. Ale piwo już rozlane, nie mi to oceniać.

Przejdźmy do samego napitku. Kolor złoty, lekko opalizujący. W zapachu głównie mięta...hmm, trochę dużo tej mięty. W smaku czuć tak samo - mięta mięta mięta. Intensywnie, prawie jak rozwodniona pasta do zębów ;) (gdzie te amerykańskie chmiele?). Dopiero po jakimś czasie zdaje się wyczuwać minimalną goryczkę, głównie w posmaku. Niekiedy dochodzą do głosy nutki słodowe.  
Dobre piwo na orzeźwienie i gaszenie pragnienia. Na posiadówki i degustacje raczej niewskazane - męczy i trochę mdli.

Plus za motyw Wojtka i dobrą etykietkę!

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Hopok

Hopok, browar Browar Jana. Piwo to, to przykład solidnego, dobrego i wyrazistego piwa w styl. Bez zbędnych ceregieli: jeden gatunek słodu, trzy amerykańskie chmiele, drożdże i kropka. Czasami minimalizm popłaca, albo opłaca (się) ;) Hopok, to APA, o średnio-niskiej goryczce, ale o intensywnym aromacie i wytrawnym finiszu.

Kolor dość jasny jak na tego rodzaju piwo, pianka kremowa, zwarta, szybko opada, ale w postaci koronki zostaje z nami do ostatniego łyku. 

Zapach szalenie atakujący - tropiki i cytrusy, z boku karmel. Smak tożsamy. Dojrzałe cytrusy, mango,  plus akcenty trawiaste i iglaste.

Dla mnie bardzo spoko piwo, kolejne z tego browaru i kolejne pozytywne wrażenie.

niedziela, 8 stycznia 2017

Płocha Gocha

Płocha Gocha, browar Gloger. Piwko to zauważone na sklepowej półce w Warszawie przez moją wszystkowidzącą żonę Małgorzatę..., pojawiło się także w Poznaniu. Bierzemy ;) Gocha jakoś nie była zachwycona Płochą Gochą. Ja byłem bardziej łaskawy.

Mamy tu piwo w stylu Belgian Blond Ale. Zapach z butelki intensywny, strzelił ładnie po nosie. Przeplatające się nuty trawiaste, słomkowo-chmielowe, okraszone delikatnym alkoholem.
Kolor ciemno-pomarańczowy, raczej klarowny.

W smaku solidnie słodowe z akcentami chmielowymi (niemniej, wyraźnymi). Tu także, po jakimś czasie, odczuwa się posmaki trawiaste, łąkowe. Po ogrzaniu aromaty jakiś owoców (?) i lekka kwaskowość

Samo piwo jest bez rewelacji, ale piło się całkiem przyjemnie.

P.S. Etykietka słaba...kojarząca się raczej z koncernowymi "pseudo kraftami" niż z piwem, które ma  być przecież ponad to :)

środa, 4 stycznia 2017

Cieszyńskie Mastne

Mastne, browar Zamkowy w Cieszynie. Dla mnie ciekawostka, co to takiego to Mastne? A więc Wikipedia i do dzieła: Nazwa piwa Mastne bezpośrednio nawiązuje do pierwszej, udokumentowanej nazwy piwa z Cieszyna, wywodzącej się od słów: tęgi, pełny, mazisty, mięsisty, co podkreślało bogactwo jego składników i strukturę piwa. Najstarsze znane źródła mówiące o piwie „Mastne” pochodzą z XVII w.

Dobra, dobra. To jest po prostu najzwyczajniejszy Lager, trochę bardziej wyrazisty i pełny, niż jego korpobracia. Mamy tu dodany słód pszeniczny. Jest też cukier.

Piwo wygląda bardzo ładnie, ciemnozłoty kolor, pianka bardzo kremowa (!).
Pachnie lagerem, słodowość, karmel i słodkość.
W smaku bez wyrazu, goryczka na poziomie 0. Jest bardzo słodkie, pod koniec lekko mdłe i ciut alkoholowe.

Nie dla mnie. Słabe.

niedziela, 1 stycznia 2017

Raj z rajs

Raj z rajs, browar Pinta. Piwo podwójne. Podwójna dawka alkoholu, podwójna dawka ryżu, podwójna dawka chmielu, wysoki ekstrakt. Chmielone jednym gatunkiem chmielu wprost z Australii - Galaxy. Stylistycznie piwo to Double/Imperial Single Hop Rice Galaxy IPA. Zapamiętaliście? ;)

Polecane było mi to piwo, oj polecane i wychwalane. A ja powiem wprost, nie jest to żadna petarda, orgazmu brak, wypite nawet z trudem.

Trochę męcząca goryczka, ciężar - to są minusy tego piwa. Nie dużo, a jednak w moim odczuciu stawiają to piwo w miejscu "Nie dzięki, już piłem". Ktoś powie: no ok, ale jest ciężkie bo to Imperial jest. Kuuuurdę, ale są dubeltówki naprawdę nieźle pijalne. Nie wiem, może miałem zły dzień.

W zapachu i smak znajdziemy akcenty tropikalne i cytrusowe. Akcent słodowy również. Ale żeby to uchwycić, trzeba się przebić przez ciężar i zajawki alkoholu. Trudno potem cieszyć się z picia.

Szkoda, wypiłem połowę, resztę oddałem mojej, pijącej takie wynalazki, drugiej połówce.;)