czwartek, 30 sierpnia 2018

Kiwi Kiwi Kiwi

Kiwi Kiwi Kiwi, browar Inne Beczki. Częsty gość na moim blogu - browar Inne Beczki.  Tym razem w bardzo rzadkim w Polsce stylu - Gose, czyli kwaśno-słone piwo z dodatkiem, a jakże! owoców kiwi :) Brzmi ekstra. I tak jest w istocie, jedno z lepszych kwachów jakie piłem.

Jasnozłote, mętne, gęsta piana. Pachnie...kwaśno :) I co najfajniesze - idzie wyczuć nutę kiwi! Wow!

W smaku kwaśna nuta zmieszana z wyraźną słodowością(!) i pszenicą. Jest kiwi, jest owocowo-kwaśno. Wszystko jak należy. Krótko i na temat. Tak fajnie skonstruowanego kwacha jeszcze nie piłem.

niedziela, 26 sierpnia 2018

Po Godzinach RIS

Po Godzinach RIS, browar Amber. Kolejne z serii "Po Godzinach". Tym razem ze zmienioną etykietką. Bo i piwo nie zwykłe. Amber rzucił się na głęboką wodę i uwarzył Russian Imperial Stout. Dla mnie bomba, tym bardziej, że i cena tego piwa jest (była) raczej przystępna jak na ten styl. Nie powiem, w różnych sklepach różniła się nawet trzema zetami, no ale co zrobić. Mamy wolny rynek? Hehe nie mamy, no nie? Ale nie politykujmy tylko pijmy!

Kolor nie jest czarny, czy prawie czarny jak w RISach, lecz ciemno brązowy, pianka beżowa, ciemna nawet brunatna bym powiedział. 

Zapach bardzo ładny. Czekolada (!), dużo jej. Odrobina kawy. Niestety paloności, palonych słodów jest tu jak na RIS, zbyt mało... 

W smaku bardzo wporzo.  Znowu nie powiedziałbym, że typowy RISowy, ale mi smakuje! Alkohol dobrze ukryty jak na 10% - plusik. Ale rozgrzewanko mamy i tak porządne ;) A co tu wyczujemy? Ano, czekoladę, jakaś śliwka i całkiem fajna goryczka. 

Muszę przyznać, że to na prawdę jedno z lepszych piw od Amber. Nie porzucać tej drogi! Doskonalić! :)


sobota, 18 sierpnia 2018

Po Godzinach Hippyskus

Po Godzinach Hippyskus, browar Amber. Najnowszy wyrób z serii Po Godzinach to lekki Lager z dodatkiem kwiatu hibiskusa. Etykietka i czcionka etykietki bardzo fajnie nawiązuje to czasów hipisowskich i hipisowskich zespołów zza oceanu. Kolorystycznie efektownie. A więc okładka ok, a co w środku?

Kolor różowy, przypomina popularne różowe wina. Pianka szybko ginie. Pachnie... pachnie słodko, kwiatowo, kwiaciarniano. Tak samo smakuje. Chociaż tu pojawia się goryczka, która lekko kontruje całą kwiatowość tego piwa. I nijako ratuje to piwo. Po iluś łykach w posmaku lekko kwaskowe. 

Przyznam bez bicia, że nie moja bajka. Dla mnie jak na razie najgorsze Po Godzinach. No ale co kto lubi ;)

środa, 15 sierpnia 2018

Paradise Pale Ale

Paradise Pale Ale, browar Wrężel. Ojjj, dawno, dawno nie było u mnie piwa z browaru Wrężel. Czas nadrobić zaległości, tym bardziej, że w ich asortymencie pojawiły się piwka bardzo tropikalno-owocowe, z dodatkami pulp owocowych. A ostatnio takie rzeczy mi bardzo smakują. 

Paradise, to APA z dodatkiem pulpy z kiwi i mango. Mętny, złoty kolor wygląda rewelacyjnie.
Zapach niestety nie powala. Są tu owoce, jest chmiel, ale brak intensywności. 

W smaku jest dużo lepiej (chociaż z reguły jest na odwrót hahaha). Przoduje amerykański chmiel, zaraz za nim czuć owoce - kiwi chyba bardziej niż mango. Goryczka jest, ale raczej średnio-niska i bardzo krótkotrwała. Nieco później do głosu dochodzą akcenty maślane, takie w  sumie typowe dla niektórych "ap", niekiedy wadliwe, tutaj nie przeszkadzają i wkomponowują się w całość.

No to pyk - załatwione. Można polecić :)

Tropical Little

Tropical Little, browar Wrężel. Kolejny tropikalny Wrężel. Już uprzedzam, że moja opinia na temat tego piwa lekko odbiega od powszechnego rozpływania się nad rzeczonym Tropical Little. 

Kolor ciemnozłoty, zamglony. Pachnie niestety nijako, oczywiście wiadomo, że to IPA, ale jakoś tak słabo i w ogóle nie tropikalnie. Szkoda, że owocowość jest nie wyczuwalna przez nos. Może będzie lepiej na języku?

W smaku znowu dziwnie, w ogóle nie ma tej soczystości charakterystycznej dla tropikalnych "ip". Owoce gdzieś uleciały. Owszem, czuć chmiel, głównie to chyba tylko Mosaic (ziemistość, nafta, żywica, cytrus), mimo, że jest tu kilka gatunków.

Ogólnie ciężkie do pici, w ogóle nie sesyjne i lekkie jak napisali na etykiecie.
Wielki zawód.


niedziela, 12 sierpnia 2018

Ein Minister Malina


Ein Minister Malina, browar Minister. To już chyba tak jest, naturalna droga ewolucji. Poznański pub, czy jak kto woli multitap - Ministerstwo Browaru, stał się także browarem. Browarem kontraktowym oczywiście, ale zawsze. Już kilka piw stworzył. Ja miałem okazje ostatnio spróbować ich kwaśnego Berliner Weisse'a z maliną. I przyznam, było warto!

Kolor czerwono-różowy, mętny. Pianka średnia. Pachnie kwaśno, z wyczuwalną maliną. Dla mnie malina była zawsze kwaśnym owocem hehe, no chyba że jakaś przedojrzała ;)

W smaku, jest wszystko co oczekujemy od Berlinera. Kwas, zbożowa podbudowa, lekka drożdżowość, no i w tym wypadku malina, dodatkowo kwaśna, nadająca piwu specyficznego aromatu. Trzeba przyznać, że owoc ten zdominował tu całą resztę, może to być malutkim minusem.

Piwo kwaśne, wytrawne, lekkie, dobrze pijalne i orzeźwiające!!

P.S. Etykietka genialna! Musiałem więc dodać pozostałe jej części, niewidoczne na głównym zdjęciu ;)


czwartek, 9 sierpnia 2018

Po Godzinach- Saison na Madagaskar

Po Godzinach- Saison na Madagaskar, browar Amber. Piwo z amberowskiej serii Po Godzinach. Tym razem w belgijskim stylu Saison, doprawionym różnorakim zielem i nie tylko: aframonem madagaskarskim, skórką bergamotki i innych cytrusów, trawą cytrynową oraz kolendrą. No trochę tego panowie wsypali. Czy aby nie za dużo?

W smaku jak i w zapachu jest totalnie belgijskie. Ja bym może nawet powiedział, że belgijsko-niemieckie. A to dlatego, że oprócz typowych nut przyprawowo-kolendrowych, zaznacza się też taka drożdżowość jak z niemieckich Weizenów.  Ziołowość jest znaczna, jak wspomniałem, prym wiedzie kolendra. Aframon, w sumie to nie wiem jak go wyczuwać, bo nigdy nie miałem styczności, także.... ;) Bergamotka lekko zaznaczona, trzeba się namęczyć, aby ją tu znaleźć.

Poza tym, piwo jest mocno gazowane, aż szczypie w język! Niemniej, w upalne dni, jak te teraz, to piwo jak znalazł. Wchodzi równo ;)

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Kwas Espilon

Kwas Espilon, browar Pinta. Jeden z najbardziej znanych "kwasów" na polskiej scenie piwnej. Nareszcie spróbowałem. I powiem krótko: jestem bardzo zadowolony. Espilon to Double India Sour, czyli mocno alkoholowy Sour z dodatkiem amerykańskich chmieli, plus dodatek ukwaszający, czyli trzy szczepy bakterii Lactobacillus (l. plantarum, l. brevis, l. delbrueckii).



Pachnie typowo dla piw w tym stylu. Nie pomylimy z niczym innym. Jest kwaśno, pomieszanie z owocowymi nutami tropikalnymi np. grejpfrut, ale także jakieś winogronu tu wyczujemy. 

W smaku przede wszystkim kwaśne. Tu już mniej owocowo (chociaż nadal wyczuwalne), na rzecz kwasowości. Trochę zbożowo.  Goryczka prawie nie wyczuwalna. Alkohol, mimo że dużo, w ogóle nie wyczuwalny - to się chwali! Sama kwaśność przywodzi na myśl soki wyciskane z cytryny, czy limonki. 

Nie każdemu podejdzie, ktoś kto nie pił innych piw niż zwykły Lager, czy może raz sięgnął po pszeniczne, może czuć lekki odrzutowstręt to takiego trunku jakim jest Kwas Epsilon. No ale takie to już piwo, taki gatunek, a alkohol też ma ;)

sobota, 4 sierpnia 2018

Fallen God

Fallen God, browar AleBrowar. Nie wiem, który to już mój napitek od AleBrowar. Tak czy inaczej, chyba jedno z lepszych piw z rzeczonego browaru. Fajna etykietka i nazwa w sam raz dla takiego lekkiego, orzeźwiającego, bardzo pijalnego i relaksującego piwka w stylu Pale Ale, tudzież APA :)

Kolor żółto-złoty, z dość znaczną mgiełką. Piana o dziwo nie ładna. Nie spodobała mi się - wyglądała jak spienione mydło, czy inny detergent hehe ;)

Zapach słodki, brzoskwiniowy i tropikalny.
Smak bardzo delikatny, chmielowo-owocowo-tropikalny. Orzeźwienie na potęgę! Piwo gładkie i z ciałkiem, mimo niskiego ekstraktu - płatki owsiane robią tu dobrą robotę. Słodowość dobrze zaznaczona, wyczuwalna nawet nuta lekko zbożowa, czy biszkoptowa. Goryczka praktycznie niska. 

Kończąc ten mój krótki wywód, trzeba przyznać, że piwo udane. Na te parametry jakie ma (alk. też nisko), świetnie się pije, smakuje rewelacyjnie i wszystko jest w nim na miejscu. Nic dodać, nic ująć.