poniedziałek, 27 listopada 2017

Belgijska Blondynka

Belgijska Blondynka, browar Maryensztadt. Moje drugie piwo z rzeczonego browaru. Nazwa, etykietka - świetne! Pod styl hehe. A mamy tu do czynienia z klasycznym Blond. Czyli Belgia pełną gębą. 

Kolor bursztynowy, tylko odrobinę mętny. Pianka jest gęsta, obfita. Trzyma się twardo, do ostatniego łyku. 

Jak pachnie? Owocowo i słodko. Jakieś jabłka. Sfermentowane jabłka, brzoskwinia.
W smaku podobnie, czasami lekko pod tanie wino musujące. Po jakimś czasie uwydatnia się przyprawowość, czuć drożdże i goździki. Jest wytrawnie. Istny belgijski mix :) Goryczka jest znaczna, aczkolwiek nie nachalna. Trzeba powiedzieć, że po kilku łykach nieźle rozgrzewa. Jednak koniec końców, piwo niczym nie zaskakuje, nie wciska w fotel. Ot fajne, poprawne Blond. 

środa, 22 listopada 2017

Surfer

Surfer, browar Gościszewo. Ponownie piwo z Gościszewa. Teraz klasycznie - pszenicznie, piwo w stylu Weizen. Nie mam tu wiele do rozpisywania się, bo piwo jest do bólu klasyczne i... bardzo dobre. Nie mam pytań. 

Jest bardzo mętne (potężne błoto na dnie butelki robi swoje ;) ), w kolorze bladopomarańczowym. Wygląda świetnie. 

W zapachu i smaku jest tożsamo. Drożdżowo, przyprawowo, goździkowo i lekko kwaskawo. Nie ma tu jakiś wycieczek w nieznane rejony. Jest typowy Weizen. Dobre orzeźwiające piwo. W sam raz na koniec długich, wieczornych degustacji ;)

niedziela, 19 listopada 2017

Sweet Geek 2.0

Sweet Geek 2.0, browar AleBrowar. Kolejna odsłona mlecznego Stouta, a konkretnie Breakfast Milk Stout ;) Hehe, nie wiem co to ma znaczyć to śniadanie, ale nazwa stylu brzmi fajnie i zachęca to spóbowania (bynajmniej nie jako pierwszy posiłek dnia ;) ). Pierwszej wersji nie piłem, więc dla mnie to w ogóle już tajemnica o ho ho. No i niestety rozczarowanie. Tyle już wypiłem mlecznych stoutów, że mogę śmiało już ten styl rozpoznawać. Tu niestety jest trochę nie w styl. Powiedziałbym nawet, że... niesmacznie.

Kolor brązowy, mętny. Piana słaba. Już przyznam, na wygląd nawet coś tu mi się nie spodobało.
Po wzięciu potężnego nioucha, aż mnie odrzuciło. Niby Stout, a jednak daje starymi skarpetkami. 

W smaku nie jest lepiej. Mleczności w ogóle nie zastajemy. Już nie mówię o kukurydzianych cynamonowych płatkach, które fajnie by było poczuć, jednak nie jest to nam dane. Są nuty kawowe, taka kawa z mlekiem, leciutka. Lekko kwaskowe, gdzie przy końcu przełykania ta kwaskowość się intensyfikuje na niekorzyść dla pijącego. Piwo jest też trochę wodniste i zbyt mocno gazowane.
Pod koniec picia czuć rozpuszczalnikiem. 

Słabe, nie wyszło. Szkoda, bo wiele się po takim mleczusiu spodziewałem.

wtorek, 14 listopada 2017

Lindemans Faro


Lindemans Faro, piwo belgijskie. Kolejne moje spotkanie z belgijskim trunkiem. Tym razem w stylu Faro od jakże popularnego Lindemans. Piwo takie powstaje przez połączenie Lambica z cukrem kandyzowanym. Brzmi słodko, co? Rzeczywiście.

Piwo pachnie owocowo, kwaśno, trochę dziko i stajennie nawet. 
Smakuje słodko i owocowo. Mamy tu cały sad do dyspozycji: jabłka, wiśnie, przedojrzałe gruszki, a i nawet jakieś cytrusy odrobinkę się pojawią. Tyle, że to wszystko takie słodkie.  Winne i szampańskie.

Dobre, no dobre jest...ale nie moja bajka, podziękuję :)

środa, 8 listopada 2017

Pieprzony Gr*dzisz

UWAGA UWAGA: 300'tne PIWO NA BLOGU


Pieprzony Gr*dzisz, browar Golem. Dzień dobry, macie coś Golema? Aaa, już się nam pokończyło. Szkoda... a czekaj czekaj pan, tu jeszcze zostało Grodziskie z pieprzem. Ooo!! Biorę! Tak mniej więcej wyglądała moja ostatnia wizyta w sklepie, kiedy to po przeskanowaniu półki z piwami, jakoś nic mi nie wpadało w oko. I tak jakoś wyszło. Przyznam, wybór to strzał w dziesiątkę!

Dzisiejszy Golem, to piwo w stylu Grodziskim, z dodatkiem różowego pieprzu i amerykańskiego chmielu. Słód jedynie pszeniczny, wędzony. Wyszło z tego bardzo lekkie piwo, o nęcącym aromacie i intrygującym smaku. 

Kolor jasny, żółto-słomkowy, baaardzo mętny, prawie jak woda z kałuży. Także, wygląd jak dla mnie znakomity. Pianka jakaś taka mizerna jak na ten styl, prawie że jej nie ma. 

Zapach to delikatny dymek i nuta owoców tropikalnych plus słodowość. 
W smaku jest intensywniej. Więcej poczujemy szynki i ogniska. Chmielu Centennial także uraczymy znacznie więcej, niż przy wąchaniu. Na dokładkę mamy lekko maślane nuty, ale w postaci ciasteczek, czy herbatników maślanych. Razem z pozostałymi aromatami tworzą fajną kompozycję, którą ... bardzo szybko się pije. Oczywiście, jeśli ktoś lubi "wędzone piwo" ;) Zapomniałem jeszcze dodać, ze wspomniany wyżej pieprz dodaje delikatnej pikanterii i miło podszczypuje w język. Plusik!

Dla mnie bardzo smaczne, bardzo pijalne. Wielki plus. Golem znowu nie zawodzi.