środa, 26 lipca 2017

Miss Big Foot

Miss Big Foot, browar Birbant w kooperacji z pubem Piwna Stopa z Poznania. Ooooo, jaaaaa! Co to za iście boskie piwo! Nie będę ukrywał i robił podchodów. Dla mnie Miss Big Foot rozwala system. Żona wyciągała mnie z fotela. Jest to druga warka tego piwa (po dwóch latach), wszyscy mówią, że jeszcze lepsza niż pierwsza, bardziej ułożona. Ja jedynki nie piłem. Bez owijania w bawełnę, sztos totalny a na dodatek stosunkowo tani jak na takie piwo. Jest to Smoked Foreign Extra Stout, z dodatkiem cukru Muscovado, skórki pomarańczy, polskiej wędzonej śliwki i laski wanilii. Pijemy!

Kolor ciemnobrązowy, prawie czarny. Pianka jakaś taka niska, kółeczko wokół ścianek pokala. 

Zapach powala. Co my tu mamy? Śliwki, trochę poddymione (i to właśnie jest to "smoked"). Nasz nos wyczuje także charakterystyczne nutki skórki pomarańczowej. Są palone słody, jest mleczna czekolada. 

Odczucia smakowe jakich jeszcze nie doznałem pijąc piwo. Inaczej smakuje przy wzięciu łyka, a inaczej podczas przełykania. Kurdę, ale jaja! Jest tu wszystko, palność, dymek, śliwki, wanilia(!), wszystko dobrze zbalansowane, na równym poziomie. Alkohol jest trochę wyczuwalny, ale dyskretnie przykryty waniliowo likierowym aromatem. Pod koniec lekka kwaskowość.  

Przyznam, że piwo wydaje się jakby połączeniem Koźlaka z RISem. Super. To trzeba spróbować!!!

P.S. A etykietka... heheh, mniaaaam ;)

poniedziałek, 24 lipca 2017

Lwówek Single Hop Equinox

Lwówek Single Hop Equinox, browar BRJ. Kolejny, trzeci już Single Hop od Lwówka. Tym razem na chmielu Equinox. I także, chyba tylko dla sieci sklepów Żabka :) Nieistotne, Żabek u nas dostatek.

Pianka gęsta, kolor bursztynowy, raczej klarowny, chociaż po drugim dolaniu lekko mętnieje.
Pachnie owocami tropikalnymi i sosną.

Smak jest tożsamy plus lekka maślanka i minimalny karmel. W miarę picia ujawnia się bardziej żywiczny charakter chmielu Equinox. Goryczka typu grejpfrutowego, ale jakaś taka żelazista.

Ogólnie jest ok. Rześkie, może trochę wodniste, ale można brać :)

poniedziałek, 17 lipca 2017

Icek & Icek

Icek & Icek, kooperacja browarów Golem i Piwoteka. Malutka buteleczka, ale kopnięcie ma. Pod każdym względem, z każdej strony. Urzekający aromat i smak, niezła goryczka, i 7,7 % alko ;) Czego chcieć więcej?

Lekko opalizujące piwo o barwie żółto-złotej.
W zapachu głównie owoce tropikalne i lekki karmel; alkohol dobrze ukryty - niewyczuwalny.
Smak to tropiki (mango, marakuja) cytrusy (pomarańcze), żywica. Czuć pokaźny ładunek chmieli. Goryczka typu żywiczno-grejpfrutowego jest wysoka, ale nie zalega i bardzo przyjemnie się dzięki niej pije tenże napitek.

Dobre, poprawne Imperial IPA. Piłem w knajpie, tak więc mówię Wam - weszło w mgnieniu oka ;)

piątek, 14 lipca 2017

Table Brett

Table Brett, browar Pinta. Krótki, szybki wpisik. Kolejne dzikie piwo, teraz w stylu Wild Ale od chłopaków z Pinty. Lekkie (ekstrakt 9, alkohol 3), przyjemne i niesamowicie gaszące pragnienie. Swego czasu piwo miesiąca Pinty marzec/kwiecień? 2016, teraz m.in dostępne w pubach i butelkach :) A dlaczego dzikie? A dlatego, że zrobione przez dzikie drożdże z gatunku Brettanomyces; a nazwa Table Brett pochodzi od popularnych niegdyś w Belgii oraz północnej Francji tzw. bière de table, lekkich i pijalnych piw, podawanych do posiłków (opis prod.).

Kolorek bardzo jasny, opalizujący, fajne bąbelki, pianka średnia, słaba.
Zapach i smak kwaśny, lekko grejpfrutowy (takowa jest także goryczka) plus kwaśna cytryna i trochę tropików. Wyczuwalne drożdże, a jakże. Znajdą się tam też i jakieś goździki.

No i tyle :) Kto lubi kwaśne, dobre piwa,  powinien spróbować Table Brett!


niedziela, 9 lipca 2017

Hop Sasa

Hop Sasa, browar Ale Browar. Proszę Państwa, polskie IPA. Może lepiej po naszemu by było polska IPA ;) czyli PIPA ;) No dobra, w każdym razie Hop Sasa, to bardzo dobre piwo uwarzone z polskim chmielem Iunga.

Ładnie wygląda. Jasnobursztynowo. Pachnie słodko owocowo - kurczę, prawie tropikalnie, a przecież nie ma tu amerykańskich chmieli. Iunga tak daje hmmm...

Za to smakuje już bardzo polsko. Pierwsze co uderza w twarz to goryczka, łodygowata, dość znaczna i ściągająca. Mogłaby tu być jednak mniej intensywna. Mamy tu też odrobine siana, zboża, trochę kwiatów, ziół i niby jabłek/gruszek.

Nie licząc małego minusika z goryczki, to dla mnie piwo bomba! Misz masz smaków i aromatów. A tych jest znacznie więcej niż potrafię nazwać. Chmiel Iunga rządzi!

środa, 5 lipca 2017

Czar Goryczy

Czar Goryczy, browar Manufaktura Piwna Jabłonowo. Kiedyś pisałem tu o piwie Sen Apacza, czyli jednym z piw dla Biedronki uwarzonych przez Manufakturę. Kolejnym, którymś już z kolei (nie liczę, bo naprawdę nie warto), jest Czar Goryczy, w stylu wg. Manufaktury: IPA. Jest to jeden wielki żart i rozbój. Podobnie jak Sen Apacza, ze stylem o jakim piszą nie ma nic wspólnego. To nawet nie ma nic wspólnego z "dobrym piwem", a co dopiero mówić o APA/IPA.

Czar Goryczy, no nazwa świetna. IPA to piwo znane z tego że goryczka jest tu dość wysoka. Ale tym razem nazwa dla mnie kojarzy się z "przelaniem czary goryczy", czy z po prostu "rozgoryczeniem".
Rysunek na etykietce, ma mówić klientom: piwo jest takie gorzkie, że piwny Janush zielenieje lekko mówiąc. Przy prawdziwym IPA, tak by było. Niestety nie tutaj. Etykietka raczej pokazuje mnie, po wypiciu pierwszego łyku.

Krótko: piwo jest nie do wypicia, nie w styl, śmierdzące (a powinno być pachnące), ciężkie, męczące i najzwyczajniej w świecie obrzydliwie. W kibel je!!

Nie kupujcie!!

poniedziałek, 3 lipca 2017

Hopus Jumbo

Hopus Jumbo, browar Pinta. Rozgościła się u mnie Pinta na blogu ostatnio. Które to już piwo tego browaru, które piłem - nie liczę. Tym razem klasycznie -  czarne imperialne IPA.

Kolor chociaż nie czarny, to bardzo ciemny (brąz), piana brunatna niska.
Zapach kawowo-karmelowy z przebijającymi się aromatami amerykańskich chmieli - lekko owocowo, trochę palonych słodów tu i ówdzie. No i kawa, kawa, kawa - pierwsze skrzypce w palecie aromatów. Zaprawdę, złożenie i intrygująco pachnie to piwo.

Smak wciąga podobnie. Mniej jest kawy, oczywiście palone słody nadal są. Jest czekolada deserowa w połączeniu z mixem tropikalno-owocowy. Uff...zakręcone to to.
Po łyknięciu czuje się jakby piwo zajmowało całą gębę jeszcze długo po tym jak znikło nam w gardle. Oprócz tego jest gładkie w fakturze i na prawdę super się je pije.
Goryczka przyzwoita - średnia, dobrze wywarzona. Gdyby była większa, nie byłoby tu już tak miło.