sobota, 30 kwietnia 2016

Okocim Pszeniczne


Okocim Pszeniczne, browar Carlsberg Polska. Nie będzie długo dzisiaj. Tanie piwko w stylu Hefeweizen, mętne, z wielką pianą. Barwa jasno żółta, bardzo mętne.

Wszystko na miejscu. Trochę ziół, goździków, trochę korzennych nut, trochę bananów i sfermentowanych owoców. W smaku delikatne, nawet lekko rozwodnione(?), choć na końcu minimalnie podszczypuje w język. W posmaku wyczuwalne drożdże.

Można pić ;)

wtorek, 26 kwietnia 2016

Namysłów Białe Pszeniczne

Namysłów Białe Pszeniczne, browar Namysłów. A co tam, idziemy za ciosem. Kolejne Białe w mojej degustatorni :) Prosto z leżakowni, naturalnie mętne, jak napisali na etykiecie. Yyyyy... a jakie ma być piwo pszeniczne, jak nie mętne do cholery hiehie ;)

Jak dla mnie, najlepsze piwo z Namysłowa. W stylu Witbier. Wszystko na swoim miejscu, kolendra, Curacao, posmak ziołowo-owocowy.

Piwo coś na poziomie Żywca Białego, ciut lepsze, jakby bardziej było w nim czuć goryczkę hmm, to na plus, choć nie każdy lubi w pszenicznych gorycz. Nie martwcie się, nie jest to piwo wytrawne. Orzeźwienie pełną gębą!
Co tu dużo pisać. Dobre piwo, dość dostępne, więc brać! A jak!

niedziela, 24 kwietnia 2016

Miłosław Witbier

Miłosław Witbier, browar Fortuna. Jakaś moda nastała na Białe pszeniczniaki, Witbiery. Tym razem browar Fortuna uraczył nas swoją wersją tego lekkiego, orzeźwiającego piwa.
Jest to najnowszy Miłosław.

Kolor witbierowo klasyczny, mleczno-żółty, aczkolwiek ciemniejszy niż podobne piwa w tym stylu. Pianka o dziwo dość słaba jak na piwo pszeniczne, długo się nią nie nacieszymy.

Smak to klasyka gatunku - kolendra, zioła, pomarańcze i kwiaty. W posmaku wyczuwalne są także nuty zbożowe i ziemiste. Jest coś w tym piwie co odróżnia go od reszty podobnych, ale nie mogę tego wychwycić. Chodzi o smak.

Podsumowując, porządny Wibier, smaczny, bez większych zastrzeżeń. Białego Żywca bije na starcie, lecz do Kormorana Witbiera się nie umywa.

piątek, 22 kwietnia 2016

Konstancin IPA

Konstancin IPA, browar Konstancin (Grupa Browar Gontyniec). Jedno z piw edycji limitowanej, wzięte przeze mnie z czystej ciekawości, żadnego Konstancina jeszcze nie piłem, a tu taki z amerykańskimi chmielami się natrafił to co miałem zrobić ;)

Kolorek herbaciany, klarowny, pianka ledwo ledwo, nie ma o czym pisać.

Zapach zapowiada dobre piwo  - owoce cytrusowe, ale nie nachalnie, w tle jakieś iglaki i niby ziółka.
O smaku już tego samego nie można powiedzieć. Pierwsze szkrzypce grają tu słody, chmielowe aromaty są ledwie lekką domieszką do całokształtu.

Co od razu rzuca się na język to goryczka. Ja pieprzę! Chyba przedobrzyli. Po kilku łykach, na dłuższa metę, nie da się tego pić. Kto jak kto, ale ja lubię na prawdę mocne goryczki, jednak ta tutaj jest jakaś co najmniej dziwna. Plus metaliczny posmak i jego długie zaleganie.  Odpychająco. Najśmieszniejsze jest to, że na etykietce napisano o delikatnej goryczce. Coś chyba nie wyszło.

Piwo jest mocne i ciężkie. Dla wytrwałych. A do tego szczypie w język ;)

wtorek, 19 kwietnia 2016

Hopus Pokus

Hopus Pokus, browar Pinta. Piwo w stylu Black IPA. Nie powiem, zasmakowały mi ostatnio czarne "ipy", trochę za dużo już tych klasycznych, a ciemne są jednak o wiele ciekawsze, szczególnie te solidne dawki aromatów wszelkich. Nic tylko wąchać i popijać ;)

A nasza dzisiejsza chmielowa pokusa, to swoiste połączenie piwa w stylu IPA i Stouta. Cholera, ja tam wyczuwam nawet trochę czekolady!

Mamy tu palone słody i aromaty żywiczne - jako podstawę i szkielet tego piwa. Nie obyło się też bez tropików, chociaż smaki owocowe są tu raczej złagodzone i w tle. Na końcu dopada nas średnio intensywna, ale dobra i długo zalegająca goryczka.

Piwo z wyglądu jest prawie czarne, z rubinowymi, miedzianymi prześwitami. Piana gęsta, beżowa. Ciekawa jest tekstura - prawie oleista, świetnie się to czuje podczas przełykania.

Kolejny raz utwierdzam się w przekonaniu, że Pinta robi świetne piwa. A Hopus Pokus, to już klasyk.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Kings Of The Sun

Kings Of The Sun, browar Raduga. Kolejne filmowe piwo Radugi. Tym razem w stylu New Zealand IPA. Nazwa wzięta z filmu Królowie Słońca z Yul Brynnerem w roli głównej. Kojarzycie takiego łysego aktora? Z westernów jest znany. Na pewno znacie ;) Tylko co ma wspólnego piwna Nowa Zelandia z tytułem filmu, którego akcja przecież dzieje się w Ameryce Łacińskiej wśród Majów i innych Indian. Zagadka. No ale wróćmy to piwa.

Pierwsze doznanie to zapach. Bardzo intensywny. Są to słodkie, dojrzałe owoce cytrusowe - pomarańcze, kiwi, cytryny, mango itp. Smak jest także słodki, wydaje mi się, że trochę za bardzo. W miarę picia, piwo robi się ciut mdłe. Na szczęście z pomocą przychodzi miła i elegancka goryczka, średnio zalegająca i dobrze kontrująca wspomnianą słodkość.  Wszystko to za sprawą zestawu nowozelandzkich odmian chmieli.

Piwo, mimo swej cytrusowości nie nadaje się, do ugaszenia pragnienia, nie orzeźwia, jest za to ciężkie i wytrawne. Najlepiej pić je małymi łyczkami, pomału się delektując, przy dobrym filmie, czy książce.

P.S. Na uwagę zasługuje piana. Z początku obfita, po opadnięciu nie tworzy dobrze nam znanej koronki wokół szkła, a raczej piankowy kożuszek. Mazy na szkle także świetnie wyglądają.

sobota, 9 kwietnia 2016

Young's Double Chocolate Stout

Young's Double Chocolate Stout, piwo angielskie. Warzone w rodzinnym browarze Wells & Young's. Young's to także sieć pubów w Anglii ;)
I to jest to! Jeden z lepszych Stoutów jakie piłem.

Podwójna czekolada... piwo podobno z dodatkiem prawdziwej czekolady. Rzeczywiście czuć tu ją bardzo dobrze, z każdym łykiem. I raczej jest to mleczna czekolada. Piwo jest super delikatne w odbiorze, można by pić litrami! Gdzieś w oddali wyczuwalne nuty palone oraz kawowe, bardziej w stronę latte, niż klasycznej kawy. Należy także zauważyć, że wbrew pozorom, nie jest to piwo słodkie. Ewidentnie wyczuwalna chmielowa goryczka. Kwaśności nie wyczułem.

Super. Jestem zauroczony :)

wtorek, 5 kwietnia 2016

Ale Krajan

Ale Krajan, browar Krajan. Nooo i to jest dobre piwo! Najlepszy z Krajanów jakie do tej pory piłem. W końcu! ;) Mamy tu piwo z gatunku angielskiego Ale, ze świetną grą słów w nazwie i miłą dla oka, oczojebną etykietką.

Piwo jest klarowne, koloru bursztyny, z obfitą pianką, która po opadnięciu zostawia cienką koronkę na brzegach i w miarę ubywania, rozmazuje się po ściankach szklanki.

Aromat i smak słodowy. W zapachu nawet trochę karmelu idzie wyczuć. W pierwszym etapie przełykania lekko wyczuwalna kwaskowość. Chmielowa goryczka jest dość intensywna, szczególnie w posmaku tuż po przełknięciu. W tle mamy delikatne nuty ziołowe i owocowe, jakby jabłka.

Już prawie spisałem Krajana na straty, szczególnie po ostatnim czarnym Nelsonie, a tu taka niespodzianka. Są przebłyski i to dobrze! Trzeba będzie jeszcze spróbować jasnego Nelsona IPA - chodzą słuchy, że nieporównywalnie lepszy od czarnego.

U mnie Krajan to podobna sprawa jak Amber - nie smakuje mi większość ich piw, ale są wśród nich perełki. Jedną z nich jest właśnie Ale Krajan.
Polecam!


P.S. Mój fetysz wąchania butelki "dzień po" - w tym przypadku strzał w dziesiątkę. Piękny zapach - doszły jakieś cytrusy