wtorek, 26 grudnia 2017

Last Summer

Last Summer, browar Raduga. Jak zawsze filmowo - "Ostatnie Lato", beztroskie wakacje kilkoro nastolatków, zabawa, alkohol, beztroskie chwile. Pewnego razu poznają dziewczynę, bardzo się od nich różniącą - rozważną i spokojną. Taki krótki opis filmu bardzo pasuje do dzisiejszego piwa od Radugi. Niby zwykły, orzeźwiający w letnie upały Weizen, niby klasyczna pszenica -  a tu mamy dodatek w postaci mango. O! Pasuje? 

Wygląda rewelacyjnie, tak mętnego piwa o takiej fajnej, żółtej barwie chyba nigdy nie widziałem. 
Zapach i smak przywodzą na myśl raczej klasyczne Weizeny. Są dojrzałe banany, jakieś goździki. Kurna, gdzie to mango. Na razie nie ma. Po którymś z kolei łyku, pojawia się lekka owocowa kwaskowość, odrobinę da się wyczuć jakiś inny owoc. Zapewne to jest owe nasze zagubione mango ;) 

Piwo ma fajną teksturę, jest gęste, oleiste, aksamitne, gładkie. Po przechyleniu szklanki do samego końca, na ściance osadza się osad typowy dla soków/nektarów owocowych (np. pomarańczowych).

Koniec końców, piwo jest bardzo ok, może trochę nie do końca zgrane, ale pije się świetnie! Na przyszłoroczne upały - jak znalazł.

niedziela, 17 grudnia 2017

Petrus Dubbel


Petrus Dubbel, piwo belgijskie. Kolejna część mojej sagi piw Petrus. Dzisiaj piwo w stylu Abbey Dubbel, czy po prostu - Dubbel. Jak do tej pory, moje ulubione :)

Po przelaniu do szkła, prezentuje się bardzo ładnie. Kolor brązowo-miedziany, pianka wysoka. Upss....za chwilę piany nie ma. No cóż.

Zapach i smak są bardzo słodowe, zbożowe z dodatkiem fermentujących owoców. Znajdzie się tu też aromat przypiekanej skórki ciemnego chleba. Lekki alkohol wyczuwalny jest podczas przełykania. To taki typ "koniakowy". Jest naprawdę w porządku i nie odpycha. Czasami zaskoczy jakimś karmelem i czekoladą(!)  Po ogrzaniu przypomina mi trochę naszego poczciwego Portera (sic!) ;) 


sobota, 9 grudnia 2017

Marston’s EPA

Marston’s EPA, piwo angielskie. Kolejny zagraniczny średniak. 

Kolor złoty, klarowny. Pianka średnia lecz gęsta. Pachnie, trochę słodko, trochę trawiasto, odrobinę cytrusowo (ale to trzeba się dobrze wniuchać). Nie przeczytałem etykietki przed otworzeniem, ale zwęszyłem tu chmiel Cascade....i rzeczywiście :) Dla mnie nadaje on piwu takiego właśnie połączenia aromatu cytrusowego z trawiastym czy ziemistym.

W smaku podobnie jak w zapachu, z tym że strasznie to rozmyte i wodniste się staje. Są elementy owocowe, nawet żywica jakaś, ale mało to intensywne i słabo wyczuwalne. Po ogrzaniu wyczuwalne są nuty przedojrzałych gruszek/jabłek.

Sumując, takie zwykłe Ale, nic poza tym. Nie warto.

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Petrus Aged Pale


Petrus Aged Pale, piwo belgijskie. Następny Petrus z mojego zestawu Petrusów ;) Aged Pale, to jasne piwo w stylu Sour, które leżakowało przez 24-36 miesięcy w dębowych beczkach. Trzeba też powiedzieć, ze jest to piwo tzw. "bazowe" używane w wielu różnych mieszankach Petrusówych. Ma ono na celu nadać kwaśne nuty tym miksom. Czyli można się spodziewać, że Aged Pale będzie kwaśne jak cholera. 

Kolor, złoto-bursztynowy, pianka średnia. Pachnie szampanem, takim...tanim ;) Nos potrafi tu jeszcze wyczuć fermentowane owoce i samą kwasowość. Już na poziomie zapachu. Aż strach pomyśleć jaki kwach będzie w ustach.

W smaku bardzo wytrawne, szampańskie z pewną nietypową goryczką (sic!). No i tak jak można było się spodziewać - totalny kwas. Kto lubi kwaśne, będzie mu smakować. Dla mnie jest trochę za mocno. Do tego duże wysycenie wzmacnia to odczucie w ustach. Jest tak mocno gazowane, że szczypie w język i gardło - i to nie alkohol, a właśnie bąbelki tak szczypią ;) 
Po ogrzaniu niestety w posmaku zostawia nieprzyjemny, kapciowaty smak. 

Średniak dla mnie. 

sobota, 2 grudnia 2017

Spitfire

Spitfire, piwo angielskie. Promocja w Lidlu? No jasne, biegiem! Niekiedy warto obserwować ten sklep ;) Klasyka angielskiego Ale w wersji Premium hehe. Dla każdego coś miłego? Zaraz się przekonamy.

Kolor bursztynowy, ciemnozłoty. Piana potężna, gęsta, znacznie oblepiająca szkło. 

Pachnie słodowo, jest tu trochę skórki chlebowej, zboża. Do tego karmel i lekkie nuty trawiasto - kwiatowe. Po głębszym wciągnięciu niucha zalatuje starym kapciem, ale mija i da się przeżyć.

Smak jest intensywny. Słodowość, karmel, po ogrzaniu lekka owocowość. Jednak najlepsza jest tu goryczka, a ta jest, jak na piwo Premium, wysoka i solidna. W typie trawiastym. Nie każdemu przypadnie ona do gustu. 

Dla mnie piwo bardzo spoko, stosunkowo pijalne i smaczne.







Akurat miałem na chacie sygnowaną szklankę od Spitfire... tak żeby było fajnie :)





poniedziałek, 27 listopada 2017

Belgijska Blondynka

Belgijska Blondynka, browar Maryensztadt. Moje drugie piwo z rzeczonego browaru. Nazwa, etykietka - świetne! Pod styl hehe. A mamy tu do czynienia z klasycznym Blond. Czyli Belgia pełną gębą. 

Kolor bursztynowy, tylko odrobinę mętny. Pianka jest gęsta, obfita. Trzyma się twardo, do ostatniego łyku. 

Jak pachnie? Owocowo i słodko. Jakieś jabłka. Sfermentowane jabłka, brzoskwinia.
W smaku podobnie, czasami lekko pod tanie wino musujące. Po jakimś czasie uwydatnia się przyprawowość, czuć drożdże i goździki. Jest wytrawnie. Istny belgijski mix :) Goryczka jest znaczna, aczkolwiek nie nachalna. Trzeba powiedzieć, że po kilku łykach nieźle rozgrzewa. Jednak koniec końców, piwo niczym nie zaskakuje, nie wciska w fotel. Ot fajne, poprawne Blond. 

środa, 22 listopada 2017

Surfer

Surfer, browar Gościszewo. Ponownie piwo z Gościszewa. Teraz klasycznie - pszenicznie, piwo w stylu Weizen. Nie mam tu wiele do rozpisywania się, bo piwo jest do bólu klasyczne i... bardzo dobre. Nie mam pytań. 

Jest bardzo mętne (potężne błoto na dnie butelki robi swoje ;) ), w kolorze bladopomarańczowym. Wygląda świetnie. 

W zapachu i smaku jest tożsamo. Drożdżowo, przyprawowo, goździkowo i lekko kwaskawo. Nie ma tu jakiś wycieczek w nieznane rejony. Jest typowy Weizen. Dobre orzeźwiające piwo. W sam raz na koniec długich, wieczornych degustacji ;)

niedziela, 19 listopada 2017

Sweet Geek 2.0

Sweet Geek 2.0, browar AleBrowar. Kolejna odsłona mlecznego Stouta, a konkretnie Breakfast Milk Stout ;) Hehe, nie wiem co to ma znaczyć to śniadanie, ale nazwa stylu brzmi fajnie i zachęca to spóbowania (bynajmniej nie jako pierwszy posiłek dnia ;) ). Pierwszej wersji nie piłem, więc dla mnie to w ogóle już tajemnica o ho ho. No i niestety rozczarowanie. Tyle już wypiłem mlecznych stoutów, że mogę śmiało już ten styl rozpoznawać. Tu niestety jest trochę nie w styl. Powiedziałbym nawet, że... niesmacznie.

Kolor brązowy, mętny. Piana słaba. Już przyznam, na wygląd nawet coś tu mi się nie spodobało.
Po wzięciu potężnego nioucha, aż mnie odrzuciło. Niby Stout, a jednak daje starymi skarpetkami. 

W smaku nie jest lepiej. Mleczności w ogóle nie zastajemy. Już nie mówię o kukurydzianych cynamonowych płatkach, które fajnie by było poczuć, jednak nie jest to nam dane. Są nuty kawowe, taka kawa z mlekiem, leciutka. Lekko kwaskowe, gdzie przy końcu przełykania ta kwaskowość się intensyfikuje na niekorzyść dla pijącego. Piwo jest też trochę wodniste i zbyt mocno gazowane.
Pod koniec picia czuć rozpuszczalnikiem. 

Słabe, nie wyszło. Szkoda, bo wiele się po takim mleczusiu spodziewałem.

wtorek, 14 listopada 2017

Lindemans Faro


Lindemans Faro, piwo belgijskie. Kolejne moje spotkanie z belgijskim trunkiem. Tym razem w stylu Faro od jakże popularnego Lindemans. Piwo takie powstaje przez połączenie Lambica z cukrem kandyzowanym. Brzmi słodko, co? Rzeczywiście.

Piwo pachnie owocowo, kwaśno, trochę dziko i stajennie nawet. 
Smakuje słodko i owocowo. Mamy tu cały sad do dyspozycji: jabłka, wiśnie, przedojrzałe gruszki, a i nawet jakieś cytrusy odrobinkę się pojawią. Tyle, że to wszystko takie słodkie.  Winne i szampańskie.

Dobre, no dobre jest...ale nie moja bajka, podziękuję :)

środa, 8 listopada 2017

Pieprzony Gr*dzisz

UWAGA UWAGA: 300'tne PIWO NA BLOGU


Pieprzony Gr*dzisz, browar Golem. Dzień dobry, macie coś Golema? Aaa, już się nam pokończyło. Szkoda... a czekaj czekaj pan, tu jeszcze zostało Grodziskie z pieprzem. Ooo!! Biorę! Tak mniej więcej wyglądała moja ostatnia wizyta w sklepie, kiedy to po przeskanowaniu półki z piwami, jakoś nic mi nie wpadało w oko. I tak jakoś wyszło. Przyznam, wybór to strzał w dziesiątkę!

Dzisiejszy Golem, to piwo w stylu Grodziskim, z dodatkiem różowego pieprzu i amerykańskiego chmielu. Słód jedynie pszeniczny, wędzony. Wyszło z tego bardzo lekkie piwo, o nęcącym aromacie i intrygującym smaku. 

Kolor jasny, żółto-słomkowy, baaardzo mętny, prawie jak woda z kałuży. Także, wygląd jak dla mnie znakomity. Pianka jakaś taka mizerna jak na ten styl, prawie że jej nie ma. 

Zapach to delikatny dymek i nuta owoców tropikalnych plus słodowość. 
W smaku jest intensywniej. Więcej poczujemy szynki i ogniska. Chmielu Centennial także uraczymy znacznie więcej, niż przy wąchaniu. Na dokładkę mamy lekko maślane nuty, ale w postaci ciasteczek, czy herbatników maślanych. Razem z pozostałymi aromatami tworzą fajną kompozycję, którą ... bardzo szybko się pije. Oczywiście, jeśli ktoś lubi "wędzone piwo" ;) Zapomniałem jeszcze dodać, ze wspomniany wyżej pieprz dodaje delikatnej pikanterii i miło podszczypuje w język. Plusik!

Dla mnie bardzo smaczne, bardzo pijalne. Wielki plus. Golem znowu nie zawodzi. 

niedziela, 29 października 2017

Last Cut

Last Cut, browar AleBrowar. Przyznaję na początku, że lekkie rozczarowanie. Szkoda, bo po opisie, składzie...i etykietce wydawało się, że będzie przynajmniej uśmiechnięta morda. Trochę męczyłem je, bynajmniej nie przez ilość alkoholu.

Styl American Golden Ale. Kolor ciemnobursztynowy, pianka mizerna, szybko znika nam z oczu.
Zapach to trochę owoców, trochę trawy i trochę nafty. 
Smak to zdecydowanie mniej wyczuwalne owoce, za to jakby nutka rozpuszczalnika. Nieznaczna, ale zawsze. Zła warka? Utleniona? Nie wiem. Nic mi tu nie pasuje. Po ogrzaniu wyczuwalna lekka ziołowość i jest jakby lepiej. Tu też piwo otrzymuje nieco belgijskiego charakteru. Sama goryczka jest wysoka i przyjemna jak dla mnie. No, ale co kto lubi hehe. 

Piwo mocne, wytrawne, raczej nie w styl. Dla mnie trochę wadliwe. W każdym razie, da się wypić :)

poniedziałek, 23 października 2017

Okocim Polskie Ale

Okocim Polskie Ale, browar Carlsberg Polska. Ciekawość mnie zjadła. Jakie to może być Ale chmielone po polsku (Cascade chyba z polskich plantacji?). Niestety chmielu na goryczkę nie podali. Czy Okocim stanął na wysokości zadania?

Piwo jest klarowne, bursztynowe. Zapach z butelki całkiem przyjemny. Czuć chmiel, trochę karmelu i jakby...przypieczona chlebową skórkę. Ze szkła pachnie gorzej, tu trąci trochę kapciem. 

Smak - trochę kapcia, trochę słodów. Niekiedy wyczuwalne chmielowe nuty takiej trawki świeżo skoszonej. Trochę owoców też się przebija. 

W sumie całkiem fajne jak na Okocima. Można pić!

czwartek, 19 października 2017

Imperator Bałtycki

Imperator Bałtycki, browar Pinta. Genialne piwo, jedno z flagowych napitków od Pinty. Imperialny Porter, niesamowicie aksamitny i mimo woltażu (9,1%) mega pijalny! Zachwycam się tym piwem. Nie jest to jakiś kosmiczny sztos, ale najzwyczajniej w świecie pyszne piwo. I tak jak za klasycznymi Porterami Bałtyckimi raczej nie przepadam, tak ten wpadł w moje gusta. A moje receptory raczej określiłyby go jako potężnego Stouta, RIS'a etc.

W szkle prezentuje się jednak troszkę poniżej oczekiwać. Ciemno brązowa barwa. Pianka niska, niestety szybko znika. 

Pachnie bosko. Lekka palność zmieszana z pralinami. W ustach odczucie podobne a na deser: czekolada z wiśniami,  ze śliwkami. Plus jakby trochę chmielowej żywiczności. Znajdą tu się też herbatniki. A co najbardziej charakterystyczne dla naszego Imperatora - potężna goryczka. Uwielbiam takie połączenia. Sama gorycz, choć wysoka, przykryta jest fajnymi nutami mocnej kwaskowej kawy i gorzkiej czekolady. 

Pinta jak zawsze nie zawodzi. Jedno z lepszych piw na naszym rynku. Pić!! 

poniedziałek, 16 października 2017

Wesołe Ziele

Wesołe Ziele, browar Gloger. Moje drugie piwo z tego browaru. Muszę powiedzieć, że jakoś nie zachwycają (podobnie było z Płochą Gochą). Wesołe Ziele, niby AIPA, to piwo absolutnie nie w styl. Każdy kto szuka cytrusowych czy tropikalnych akcentów - zawiedzie się. 

Bursztynowa barwa, niska pianka. Zapach raczej trawiasty, karmelowy i odrobinę żywiczny. No i gdzie ten chmiel?

W smaku jest jeszcze gorzej. Słodowość na pierwszym planie, trochę kapcia i mokrego kartonu też się znajdzie. Sytuację ratuje trochę nut żywicznych i karmelu. Na dłuższa metę nie da się tego pić. 

Sumując: piwo nie w styl, bardziej mu do Pilsa, niż AIPA, no i goryczka także jakby pilsowa. Być może trafiłem na nieudaną warkę, którą browar sprytnie wrzucił do Lidla heheh ;)

środa, 11 października 2017

Szeryf

Szeryf, browar Gościszewo. Pan Szeryf, czyli dziki zachód, czyli Ameryka, czyli nic innego jak IPA na amerykańskich chmielach. Klasyk, nareszcie z Gościszewa. 

Zapach z butelki jest...piękny, słodki i owocowy. Bardzo tropikalny, jakieś białe owoce itp. 
W szklance trochę ten aromat osłabł, z łyku na łyk coraz mizerniej pachnie, bardziej w stronę karmelu. No nic. 

A sam smak? Tu jest raczej żywicznie i naftowo(!?) Goryczka jest solidna, ale bez udręki. Po ogrzaniu aromat cytrusów się ujawnia. Znajdzie się tu też jakaś maślanka i karmel. 

Ogólnie IPA na średnim poziomie. Może być, ale  nie kupiłbym kolejnego. 

piątek, 6 października 2017

Blond Lale

Blond Lale, browar Manufaktura Piwna/Jabłonowo. Kolejne piwo zrobione dla sklepu Biedronka. Chyba drugie, czy trzecie, które można śmiało wypić i nie wylać po pierwszym łyku do kibla ;) Styl: Blond Ale.

Nazwa fajna :) Można powiedzieć, że to jest oiwo Ale. Jednak nie bardzo, jak na moje, ma to coś wspólnego z Blond. Jest słodowość, lekka słodycz (karmelowa), trochę owoców. Plus maślane ciasteczka i herbatniki. 

Można spokojnie wypić, chociaż nie w styl, to ogólnie daje rade.

poniedziałek, 2 października 2017

Konstancin z Dębowej Beczki

Konstancin z Dębowej Beczki, browar Konstancin/Grupa Gontyniec. Piwo warzone w browarze Czarnków. To tyle informacji teoretycznych. A teraz krótka i treściwa praktyka ;)

Nie jest to mega przyjemne piwo. Przyznam, trochę je męczyłem, ale że chciało mi się pić, to po prostu... wypiłem :) 
Lager, leżakowany z płatkami dębowymi. Ciut, ciut są one wyczuwalne w piwie, troszkę trąci trunkiem z wyżej półki,  aczkolwiek głównie jest totalnie słodowe i zdaje się mdłe, pod koniec lekko kwaśne. Nie widzę, nie czuję tu nic nadzwyczajnie godnego uwagi. 
Koniec.


piątek, 29 września 2017

Peruwian

Peruwian, browar Dziki Wschód. Jeszcze o tym browarze nie słyszałem. No to trzeba sprawdzić ;) Peruwian to piwo w stylu APA z dodatkiem komosy ryżowej. Boże, jeszcze z żadną komosą ryżową, czy nie ryżową, nie miałem do czynienia hehe. Nie wiem co ona ma wnosić do piwa. Wg. opisu producenta - jakieś orzechowe nutki? Oj nie wiem, nie wiem. 

Kolor bursztyn, pianka gęsta i obfita, długo siedzi.
Pachnie bardzo słodko i kwiatowo, jakby jaśminowo. W smaku jest podobnie, ale jednak bardziej mdło i słodowo. Na szczęście na deser mamy chmielowy aromat cytrusów i dobrą, nienachalną goryczkę. 
Ciekawostką jest to, że to nie taka typowa APA, mimo obecności amerykańskich chmieli, trafiły tu także gatunki niemieckie(!) (co czuć, szczególnie nosem). Orzechowego posmaku jakoś nie wyczułem, Szkoda, bo mogłoby być interesująco.

Piwo dobre, ale do poprawy. 

niedziela, 24 września 2017

Petrus Aged Red

Petrus Aged Red, piwo belgijskie. Ofensywa piwna sklepu Lidl nabiera tempa. Kilka tygodni temu pojawił się zestaw sześciu piw Petrus z belgijskiego rodzinnego Brouwerij De Brabandere z miasta Bavikhove. Zestaw elegancko zamknięty w kartonowym pudełeczku. Takie rzeczy bierze się bez oglądania za siebie, na żonę, miejsce w koszyku, czy debet na karcie ;) Tych sześć piw, to klasyki belgijskiej szkoły piwowarskie, tej mocniejszej, bo Witbierów tu nie zastaniemy, za to wszystko powyżej 7%, Dubbel, Tripel i inne mieszanki wybuchowe. 

Moje wybory, będą losowe. Po poszperaniu w kartoniku, pierwszy w rękę wpadł mi Aged Red. Piwo powstałe z połączenia świeżego piwa z leżakowanym kilka lat Dubbelem. Tak przynajmniej to rozumiem. A na deser wisienka. Dosłownie. Sok z tego owocu dominuje w tym napitku. Mi osobiście trochę to nie w smak, no ale co tam.

Kolor piękny, rubinowy. Pianka niska. Zapach to istotnie wiśnia, taki likier wiśniowy, lekka nalewka itp. W smaku jest bardziej różnorodnie, czuć słodowość, trochę przypieczonej skórki chleba zamoczonej w gęstym wiśniowym syropie. Tak to w skrócie wygląda. Lekko wyczuwalny alkohol nie robi problemu, a przyjemnie rozgrzewa przełyk. Niestety pod sam koniec picia, po ogrzaniu, robi się z tego piwa taka chamska wiśniówa. Ogolenie słodko i syropowo. Nie moja bajka.

To tyle. Sukcesywnie będę wybierał pozostałe piwa z zestawu. Belgia jest dla mnie jedną wielką tajemnicą jeśli chodzi o piwa. Nie dużo takich wypiłem, więc frajda jakaś tam będzie i nauka także... a jak!

piątek, 22 września 2017

Bytów Ciemne Pełne

Bytów Pełne Ciemne, browar Bytów. Kolejny wieczorek wakacji już dawno za mną i kolejny Bytów też. Teraz Ciemny. Ciemny Lager. Oniemiałem. Dla mnie jest rewelacyjny jak na Dark Lagera. Nie wiem czemu w Internecie ma słabe oceny. Mi smakował doskonale. 

Mogą się na mnie rzucić za chwilę gromy... ten Bytów smakuje jak Stout! Czuć  w nim dużo kawy, świeżej kawy. Słód Carafa III robi tu swoja robotę. Palone słody także doskonale wyczuwalne. Plus odrobina gorzkiej czekolady i karmelu.

Niezwykle przyjemne piwo, za dobrą cenę.


P.S. Posmakowałem jeszcze innych piw z tego browaru np. Stoczniowiec - lager; jakieś melonowe (słodkie jak cholera); jakieś jasne pełne (oba z serii etykietek z serialu Blok Ekipa). Ale już mi się, przyznam szczerze, nie chce ich oceniać. Bytów jasne i Bytów ciemne wystarczą, żeby zainteresować się tym browarem - chociażby tylko tymi dwoma piwami.

wtorek, 19 września 2017

Myrtus

Myrtus, browar Piwojad. Dzisiaj moje pierwsze spotkanie z Piwojadem. Tak na marginesie - świetna nazwa i logo browaru. Co my tu mamy więc? Witbier z dodatkiem liści mirtu cytrynowego pochodzącego z północno-wschodniej Australii. Ciekawie brzmi. Ciekawie też smakuje. 

Czuć tu klasycznego wita, owszem ale ja bym powiedział, że raczej w tle. Przody zdobywa tutaj (tak w smaku jak i w zapachu), cytrynka, hmm ale taka, dziwna cytrynka. Jakbym miał określić aromat epitetem wizualnym, to powiedziałbym, że mętna cytrynka. Plus ziołowo rumiankowo-miętowe nutki. Dodatkowo jeszcze coś tu idzie wyczuć, czego nie umiem nazwać (wibowit?) 

Ogólnie piwo słodkie o niskiej goryczce. Bardzo przyjemne do picia. Takie, że... każdemu zasmakuje ;) Niestety na sam koniec jeden mankament... ostatnie łyki trącą lekko starą szmatą... dlatego trzeba szybko wypić ;)

piątek, 15 września 2017

Fortuna Wild Sour Pigwa

Fortuna Wild Sour Pigwa, kooperacja browarów Fortuna i belgijskiego Boon. Od razu, nie będę owijał w bawełnę. Fortuna zrobiła znakomity twór. To co tu się wyprawia próżno szukać w innych propozycjach browaru z Miłosławia. Panowie pojechali do Belgii, zrobili deal i wyszło. Połączenie Lambica i piwa owocowego. W skrócie: do piwa Fortuny dolano Lambica leżakowanego 3 lata w dębowych beczkach w Belgii, na to poszedł sok jabłkowy i z pigwy Wyszło tak jak ma być kwaśno (ale bez przesady).

Kolor złoto-żółty, mętny. Pianka bogata biała, długo się trzyma.
Zapach dziwny. Nigdy nie piłem prawdziwego Lambica, dlatego dla mnie to pewna nowość. Nowe aromaty dla mnie (chociaż i dobrze znane też się pojawiają).  Więc: pachnie "kwaśno owocowo, z nutą siana i końskiej derki.

W smaku kwaśne (a jakże!), nie jakiś mega kwas, ale wyraźnie zaznaczony. Trochę jakby jabłkowe musujące wino. Ogólnie dość winny aromat podczas picia. Jakieś owoce, stajnia i siano. Jest pięknie.
Słodycz też się pojawia, może to od tej pigwy? soku jabłkowego? 

Tak czy inaczej (za tę cenę -4.99 Lidl)- piwo zacne! Za każdym łykiem jest po prostu pyszne.

P.S. Ostatnio Lidl rzucił się na piwa craftowe i regionalne. Takim to właśnie sposobem Fortuna Wild Sour trafi zapewne do większej rzeszy odbiorców - "ooo, to nie smakuje jak piwo". Przyklasnąć inicjatywie. 


środa, 13 września 2017

Trooper (druga odsłona)

Trooper, piwo angielskie. Druga odsłona piwa sygnowanego przez zespół Iron Maiden, uwarzone przy współpracy z wokalistą Brucem Dickinsonem. (Pierwszy Trooper). Nie ma co się łudzić i marzyć o jakimś wybitnym dziele. Jest to powielenie pierwszego Troopera ze zmienioną etykietką. Fajnym dodatkiem, szczególnie dla kolekcjonerów jest kapsel z głową Eddie'go :) 
Pierwsze piwo piłem w 2015 roku, czy coś się zmieniło? Raczej nie. Chyba jest nawet odrobinę gorzej. 

Smak jest ostry, trochę niby alkoholowy, ale na poziomie wytrzymałości. Lekki cytrus daje się wychwycić, lecz nieznacznie. Jest natomiast dużo słodowości i trawistych nut. Nudno i męcząco. Po ogrzaniu czuć jakby brzoskwinię i aromat staje się łagodniejszy i przyjemniejszy. Wtedy o wiele lepiej się pije. Goryczka typu "pilsowego". 

Co tu powiedzieć - z całym moim uwielbieniem do Iron Maiden - piwo nie warte swojej ceny (przynajmniej tej polskiej w Polsce). Szkoda, że nie wypuszczają panowie jakiegoś konkretnego ejla, czy innego bittera, ipa czy coś nooo - ale Premium? Angole? Ehhh. Co prawda, uwarzyli Portera, ale w Polsce go nie widziałem. Zapewne znikome ilości :(

poniedziałek, 11 września 2017

Bytów Jasne Pełne

Bytów Jasne Pełne, browar Bytów. Jedna ze sztandarowych pozycji browary Bytów z Bytowa. Regionalny browar, już całkiem popularny w Polsce. Obecnie warzy świetną Polkę -> klik. Zaczynamy.

Po prostu: Jasne ;) Oczywiście jest to Lager. Będąc na urlopie w okolicach ów miejscowości, w pobliskich lasach, na codzienną dobranockę serwowałem sobie piwa z Bytowa (z powodu takich, a nie innych warunków, czasami trzeba było golnąć z butelki ;) ). Ok. Pierwszym z nich było Jasne Pełne. Co my tu mamy?

Smakowite, trzeba przyznać, trochę słodko, trochę gorzko. Trochę karmelu, trochę maślanki. Podbudowa słodowa jest wyraźna i przyjemna. Koniec końców bardzo dobrze się pije i żadna aromatyczna nuta nie wychodzi przed inną. Chmielone jest polską Marynką i Iungą.  
Etykietka bardzo minimalistyczna. Ale... podoba mi się. Ma być klasycznie, bez fajerwerków. Tak jest. 



wtorek, 5 września 2017

What a Shot

What a Shot, browar Ale Browar. Nowe piwo od chłopaków z Ale Browar. Styl West Coast IPA. Ciekawi mnie niezmiernie, tak samo jak jego etykietka ;)

Kolor jasnobursztynowy, mętny. Pianka potężna, długo się trzyma, cały czas z nami :)
Piwo pachnie intensywnie, głównie tropikalnymi owocami (marakuja i multiwitamina!), plus nuty żywicy i lasu iglastego.

Po łyknięciu te aromaty jakoś znikają niestety, a na pierwszy plan wysuwa się naprawdę solidna, kopiąco po gardle, łodygowata goryczka. Fakt - trochę zalegająca, ale da się przeżyć. Jej muśnięcia czuć jeszcze długo i głęboko w przełyku... No dobra, jakieś smaki tutaj przecież zastaniemy, owocowość nadal jest, tyle że znikoma, jakby oddała pole żywicy i  słodowości.

Sumując: fajne, wytrawne piwo z potężną goryczką. Może nie wszystkim przypadnie do gustu, ale przecież to West Coast...takie ma być :)


niedziela, 3 września 2017

Po Godzinach IPL

Po Godzinach IPL, browar Amber. Już nie pamięta, które to piwo z serii Po Godzinach. Przynajmniej moje trzecie, czy czwarte :). 
Jest dobrze, nawet bardzo dobrze. Styl to India Pale Lager. Co to znaczy? Ano, że mamy po prostu Lagera z dodatkiem amerykańskiego chmielu. Bez obaw: polskie odmiany też są :) A więc chmiele: Chinook, Citra, Cascade (USA), Marynka, Sybilla (Polska). 

Kolor żółty mętny, zapach dość intensywny, znacznie cytrusowy i tropikalny - amerykany robią tu swoją robotę. Za którymś niuchem do głosu dochodzą polskie chmiele z bardziej trawiastym aromatem. 
Smak jest zdecydowanie bardziej polski, chociaż przebija tu się też odrobinę żywicy i gorzkich cytrusów (grejpfrut?)

Dobre piwko, na prawdę dobre jeśli jest się "po godzinach" ;)

sobota, 2 września 2017

Desire

Desire, browar Hopkins. Mój pierwszy kontakt z tym browarem. Na debiut wybrałem piwo w stylu Sour Wheat, czyli kwaśne pszeniczne. Dodatek: mango :) Może być interesująco. 
Etykietka ładna kolorystycznie, nie powala jakoś totalnie, utrzymana w stylu browaru.
Czas otworzyć kapsel.

Zapach z butelki jak i z pokala jest słodki, owocowy, mango. Totalnie mango. Kurczę jest naprawdę niebezpiecznie słodko. Zobaczymy co będzie w smaku.

Upss... tu się nic nie zmienia. Słodycz pozostaje, aromat mango dominuje, smak przypomina napój multiwitaminowy. Mimo, że jest to ok smak, nie tego oczekiwałem po piwie, które ma być kwaśne. Spodziewałem się, tak dzisiaj popularnego w ostatnich miesiącach, kwaśnego napitku z odrobiną aromatu tegoż mango. Niestety jest to piwo słodkie, owocowe, coś jak Corneliusy.  Goryczki nie zastaniemy.

Szkoda tego piwa... 

niedziela, 27 sierpnia 2017

Lwówek Single Hop Sorachi Ace

Lwówek Single Hop Sorachi Ace, browar BRJ. Trochę obsuwa z tym piwem, ale co zrobić jak człowiek na urlopie :) :) Tak więc po powrocie krótko.
Czwarty wojownik z Lwówka. Singiel na chmielu Sorachi Ace. Rewelacji nie przynosi, chyba najmniej smaczny z całego towarzystwa nowych Lwówków. Takie moje zdanie.

Dość ciemne, ciemno bursztynowe, prawie miedziane. Pianka z początku obfita, szybko ginie. 
Aromat owocowo-karmelowy. Przy piciu trochę maślankowy. Lekko wyczuwalne jakby pomarańcze, odrobina ziemistości.

Nie jest to złe piwo, pije się ok, ale orgazmów organoleptycznych się nie spodziewajcie ;)


środa, 16 sierpnia 2017

Żywiec Amerykańskie Pszeniczne

Żywiec Amerykańskie Pszeniczne, browar Żywiec. Żywiec znowu szaleje. To świetna wiadomość, tym bardziej, że nowe piwo Żywca należy to bardzo przyjemnych, lekkich, rześkich i smacznych stylów piwnych. Tak więc mamy tu styl American Wheat, spolszczony tu na Amerykańskie Pszeniczne. Lecimy :)

Powiem tak, jest to zaraz po Żywiec APA ich najlepszy eksperyment. Przynajmniej dla mnie. Oczywiście biorąc pod uwagę korelacje: cena-jakość.

Nie jest tu bardzo amerykańsko, czasami przebiją się jakieś cytrusy, lecz są bardzo schowane. Najbardziej dają o sobie znać w zapachu. 
Smak dla mnie to głównie klasyczna pszenica (przyprawowość, banany, drożdże), okraszona leciutko amerykańskim chmielem. 

I o to chodzi, a pragnienie gasi wyśmienicie.

piątek, 11 sierpnia 2017

The Cop

The Cop, browar BroKreacja. Piwo w stylu American Pilsner od jednego z moich ulubionych browarów. Etykietka? Zły amerykański glina, a jak! W piwie chmiele prosto z ameryki. Jak to wszystko pasuje do Pilsa? I D E A L N I E. Chłopakom z Krakowa wyszło jedno z najbardziej aromatycznych piw jakie piłem.

Jest tu typowe dla Pilsa, silne doznanie słodowe, lecz  na deser zaserwowano nam polewę z nutkami tropików i cytrusów.

Ogólnie piwo wchodzi idealnie, jest rześkie i orzeźwiające. Porywa aromatem rodem z najbardziej aromatycznych  "ip" :)

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Naftali

Naftali, browar Golem. Słuchajcie, jedno z najciekawszych piw jakie piłem. Wystarczy przeczytać w jakim stylu je uwarzono i tekst na kontretykiecie. W głowie może się zakręcić jeszcze przed wypiciem (spokojnie tu tylko 3,5%). Styl: Norsk Sour Oatmeal Milk Farmhouse Hoppy Ale. Matko święta! Trzeba to rozwinąć: Norsk - fermentowane na norweskich drożdżach, Sour - jest kwaśne ;), Oatmeal - dodane płatki owsiane, Milk - laktoza w składzie, Hoppy - pożądnie nachmielone, Ale - wiadomo, piwo górnej fermentacji. Muszę przyznać że robi wrażenie, a już jasnego Ale z laktozą to w życiu nie próbowałem. Swoją drogą, jakoś tej mleczności tu nie czuć.
To pijemy.

Kolor jasnożółty, mętny. Pachnie niesamowicie! Pierwsze wrażenie zapach jogurtu z marakuji. Następnie do głosu dochodzi coś drożdżowego i kwaśnego typowego do piw farmhouse.

Smak to przede wszystkim kwaskowość i ewidentny aromat cytrusowy od chmielu Citra. Także nutki innych owoców tropikalnych. Po ogrzaniu dochodzą nowe smaki. Końska derka plus wiejski klimat stodołowato-stajenny ;) Oczywiści nadal wszystko zmieszane z mixem owocowego uderzenia chmielu Citra.

Mimo niskiego eksktraktu piwo jest pełne i czuć to w ustach - swoją robotę zrobiły tu na pewno płatki owsiane.

środa, 2 sierpnia 2017

The Waiter

The Waiter, browar Brokreacja. Piwo w stylu Chocolate Milk Stout. Takie piwo z zasady powinno być bardzo "mleczne" i bardzo "czekoladowe", tym bardziej że mamy tu dodane ziarna kakaowca. Nie powiem, jest tak w istocie, ale czy powala na łopatki? Mnie nie powaliło, jednak śmiało mogę powiedzieć, że piwo jest mega smaczne.
Etykietka w koncept etykietek Brokreacji, zaraz zaraz... czy ten kelner nie przypomina wam pana Wojciecha Gąssowskiego? ;)

Pachnie odwrotnie niż klasyczne Stouty: najpierw czekolada, potem kawa, trochę palonych słodów.
Smak jest kawowo-czekoladowy, czasami miałem wrażenie picia "zimnej gorącej czekolady" ;) Znajdą się tu i jakieś biszkopty.
Pod koniec lekka kwasowość. Goryczka raczej niska, pozwalająca cieszyć się słodyczą piwa.

Ogólnie piwo bardzo pijalne, jest "gęste", pełne, gładkie w teksturze.
Pić!

środa, 26 lipca 2017

Miss Big Foot

Miss Big Foot, browar Birbant w kooperacji z pubem Piwna Stopa z Poznania. Ooooo, jaaaaa! Co to za iście boskie piwo! Nie będę ukrywał i robił podchodów. Dla mnie Miss Big Foot rozwala system. Żona wyciągała mnie z fotela. Jest to druga warka tego piwa (po dwóch latach), wszyscy mówią, że jeszcze lepsza niż pierwsza, bardziej ułożona. Ja jedynki nie piłem. Bez owijania w bawełnę, sztos totalny a na dodatek stosunkowo tani jak na takie piwo. Jest to Smoked Foreign Extra Stout, z dodatkiem cukru Muscovado, skórki pomarańczy, polskiej wędzonej śliwki i laski wanilii. Pijemy!

Kolor ciemnobrązowy, prawie czarny. Pianka jakaś taka niska, kółeczko wokół ścianek pokala. 

Zapach powala. Co my tu mamy? Śliwki, trochę poddymione (i to właśnie jest to "smoked"). Nasz nos wyczuje także charakterystyczne nutki skórki pomarańczowej. Są palone słody, jest mleczna czekolada. 

Odczucia smakowe jakich jeszcze nie doznałem pijąc piwo. Inaczej smakuje przy wzięciu łyka, a inaczej podczas przełykania. Kurdę, ale jaja! Jest tu wszystko, palność, dymek, śliwki, wanilia(!), wszystko dobrze zbalansowane, na równym poziomie. Alkohol jest trochę wyczuwalny, ale dyskretnie przykryty waniliowo likierowym aromatem. Pod koniec lekka kwaskowość.  

Przyznam, że piwo wydaje się jakby połączeniem Koźlaka z RISem. Super. To trzeba spróbować!!!

P.S. A etykietka... heheh, mniaaaam ;)

poniedziałek, 24 lipca 2017

Lwówek Single Hop Equinox

Lwówek Single Hop Equinox, browar BRJ. Kolejny, trzeci już Single Hop od Lwówka. Tym razem na chmielu Equinox. I także, chyba tylko dla sieci sklepów Żabka :) Nieistotne, Żabek u nas dostatek.

Pianka gęsta, kolor bursztynowy, raczej klarowny, chociaż po drugim dolaniu lekko mętnieje.
Pachnie owocami tropikalnymi i sosną.

Smak jest tożsamy plus lekka maślanka i minimalny karmel. W miarę picia ujawnia się bardziej żywiczny charakter chmielu Equinox. Goryczka typu grejpfrutowego, ale jakaś taka żelazista.

Ogólnie jest ok. Rześkie, może trochę wodniste, ale można brać :)

poniedziałek, 17 lipca 2017

Icek & Icek

Icek & Icek, kooperacja browarów Golem i Piwoteka. Malutka buteleczka, ale kopnięcie ma. Pod każdym względem, z każdej strony. Urzekający aromat i smak, niezła goryczka, i 7,7 % alko ;) Czego chcieć więcej?

Lekko opalizujące piwo o barwie żółto-złotej.
W zapachu głównie owoce tropikalne i lekki karmel; alkohol dobrze ukryty - niewyczuwalny.
Smak to tropiki (mango, marakuja) cytrusy (pomarańcze), żywica. Czuć pokaźny ładunek chmieli. Goryczka typu żywiczno-grejpfrutowego jest wysoka, ale nie zalega i bardzo przyjemnie się dzięki niej pije tenże napitek.

Dobre, poprawne Imperial IPA. Piłem w knajpie, tak więc mówię Wam - weszło w mgnieniu oka ;)

piątek, 14 lipca 2017

Table Brett

Table Brett, browar Pinta. Krótki, szybki wpisik. Kolejne dzikie piwo, teraz w stylu Wild Ale od chłopaków z Pinty. Lekkie (ekstrakt 9, alkohol 3), przyjemne i niesamowicie gaszące pragnienie. Swego czasu piwo miesiąca Pinty marzec/kwiecień? 2016, teraz m.in dostępne w pubach i butelkach :) A dlaczego dzikie? A dlatego, że zrobione przez dzikie drożdże z gatunku Brettanomyces; a nazwa Table Brett pochodzi od popularnych niegdyś w Belgii oraz północnej Francji tzw. bière de table, lekkich i pijalnych piw, podawanych do posiłków (opis prod.).

Kolorek bardzo jasny, opalizujący, fajne bąbelki, pianka średnia, słaba.
Zapach i smak kwaśny, lekko grejpfrutowy (takowa jest także goryczka) plus kwaśna cytryna i trochę tropików. Wyczuwalne drożdże, a jakże. Znajdą się tam też i jakieś goździki.

No i tyle :) Kto lubi kwaśne, dobre piwa,  powinien spróbować Table Brett!


niedziela, 9 lipca 2017

Hop Sasa

Hop Sasa, browar Ale Browar. Proszę Państwa, polskie IPA. Może lepiej po naszemu by było polska IPA ;) czyli PIPA ;) No dobra, w każdym razie Hop Sasa, to bardzo dobre piwo uwarzone z polskim chmielem Iunga.

Ładnie wygląda. Jasnobursztynowo. Pachnie słodko owocowo - kurczę, prawie tropikalnie, a przecież nie ma tu amerykańskich chmieli. Iunga tak daje hmmm...

Za to smakuje już bardzo polsko. Pierwsze co uderza w twarz to goryczka, łodygowata, dość znaczna i ściągająca. Mogłaby tu być jednak mniej intensywna. Mamy tu też odrobine siana, zboża, trochę kwiatów, ziół i niby jabłek/gruszek.

Nie licząc małego minusika z goryczki, to dla mnie piwo bomba! Misz masz smaków i aromatów. A tych jest znacznie więcej niż potrafię nazwać. Chmiel Iunga rządzi!

środa, 5 lipca 2017

Czar Goryczy

Czar Goryczy, browar Manufaktura Piwna Jabłonowo. Kiedyś pisałem tu o piwie Sen Apacza, czyli jednym z piw dla Biedronki uwarzonych przez Manufakturę. Kolejnym, którymś już z kolei (nie liczę, bo naprawdę nie warto), jest Czar Goryczy, w stylu wg. Manufaktury: IPA. Jest to jeden wielki żart i rozbój. Podobnie jak Sen Apacza, ze stylem o jakim piszą nie ma nic wspólnego. To nawet nie ma nic wspólnego z "dobrym piwem", a co dopiero mówić o APA/IPA.

Czar Goryczy, no nazwa świetna. IPA to piwo znane z tego że goryczka jest tu dość wysoka. Ale tym razem nazwa dla mnie kojarzy się z "przelaniem czary goryczy", czy z po prostu "rozgoryczeniem".
Rysunek na etykietce, ma mówić klientom: piwo jest takie gorzkie, że piwny Janush zielenieje lekko mówiąc. Przy prawdziwym IPA, tak by było. Niestety nie tutaj. Etykietka raczej pokazuje mnie, po wypiciu pierwszego łyku.

Krótko: piwo jest nie do wypicia, nie w styl, śmierdzące (a powinno być pachnące), ciężkie, męczące i najzwyczajniej w świecie obrzydliwie. W kibel je!!

Nie kupujcie!!

poniedziałek, 3 lipca 2017

Hopus Jumbo

Hopus Jumbo, browar Pinta. Rozgościła się u mnie Pinta na blogu ostatnio. Które to już piwo tego browaru, które piłem - nie liczę. Tym razem klasycznie -  czarne imperialne IPA.

Kolor chociaż nie czarny, to bardzo ciemny (brąz), piana brunatna niska.
Zapach kawowo-karmelowy z przebijającymi się aromatami amerykańskich chmieli - lekko owocowo, trochę palonych słodów tu i ówdzie. No i kawa, kawa, kawa - pierwsze skrzypce w palecie aromatów. Zaprawdę, złożenie i intrygująco pachnie to piwo.

Smak wciąga podobnie. Mniej jest kawy, oczywiście palone słody nadal są. Jest czekolada deserowa w połączeniu z mixem tropikalno-owocowy. Uff...zakręcone to to.
Po łyknięciu czuje się jakby piwo zajmowało całą gębę jeszcze długo po tym jak znikło nam w gardle. Oprócz tego jest gładkie w fakturze i na prawdę super się je pije.
Goryczka przyzwoita - średnia, dobrze wywarzona. Gdyby była większa, nie byłoby tu już tak miło.

czwartek, 29 czerwca 2017

Markowy Respirator

Markowy Respirator, browar Pracownia Piwa. Niezwykle pijalne piwo w stylu Session IPA, napakowane chyba do granic możliwości aromatami tropikalnych owoców, mango, marakuja, grejpfrut - pochodzących z amerykańskich chmieli: Simcoe, Centennial, Chinook. Do tego super nazwa (piwo powstało jako prezent urodzinowy dla jednego z założycieli Pracowni Piwa: Marka Bakalarskiego).

Kolor bursztynowy, pianka słaba. Co i tak nie jest istotne, mając na uwadze jak to piwo pachnie.
A mamy tu mix, chyba wszystkich owoców jakie nam przyjdą do głowy :) Zapach ogólnie słodki.

W smaku jest też owocowo, już bardziej cytrusowo i niekiedy żywicznie, goryczka grejpfrutowa na poziomie średnim. Koniec końców, jest bardzo rześko i orzeźwiająco, typowo sesyjne, mimo raczej normalnej ilości alkoholu.

Jak ja takie piwa lubię... ahh ahhh

niedziela, 25 czerwca 2017

Circus

Circus, browar Raduga. Nadrabiam zaległości i nalałem Radugi ;) Circus, czyżby ten film z Chaplinem z 1928 roku? Bezrobotny włóczęga podejmuje pracę jako cyrkowiec. Podczas nauki sztuki aktorskiej zakochuje się w woltyżerce, która nie odwzajemnia jego uczucia. Ahh, straszne! Na osłodę Charlie potrzebuje piwa Circus, w stylu Grapefruit Juice AIPA ! Tak, i wbrew pozorom jest to słodkie piwo (jak na AIPA), które uśmierzyłoby ból każdego serca i osuszyło łzy z każdych oczu, a i na twarzy podwiązałoby kąciki ust :)

Mega mętne piwo, jakby mleczne, o barwie żółtej. Wydaje się bardzo gęste, zawiesiste. Pachnie bardzo, bardzo owocowo jest rzeczony grejpfrut. Są też aromaty innych owoców, już nie z soku, a z chmieli - mango, jakieś cytrusy. Totalna bomba owocowa.

Smak także pełen owoc. Mix słodkości. Z każdym kolejnym łykiem zadawałem sobie pytanie, czy to aby na pewno piwo. Bo to smakuje przecież jak sok owocowy z dawką chmielowej goryczki w posmaku. Ale zaraz te mgliste myśli odsunąłem od siebie. To jak najbardziej piwo, AIPA, bardzo owocowa AIPA.

czwartek, 22 czerwca 2017

Wąsosz RIS


Wąsosz RIS, browar Wąsosz. A to ci dopiero, takie zaskoczenie z lekka. Niepodziewajka w Carefour ;) Tak sobie na dolnej półeczce stał taki RIS za 9 zł... Taki tani?? Ano. Bierzemy, ciekawe co tu Wąsosz uwarzył :)

Nasz dzisiejszy napitek jest w stylu Smoked Russian Imperial Stout. Czyli można się spodziewać, solidnej dawki ciała, alkoholu, palonych słodów i wędzonki :) No to lecimy z tym koksem.

Kolor prawie czarny można rzec,  pianka niska.
Zapach piękny. Świeżo zmielona kawa z nutką alkoholu i ciężkiego karmelu. Czego chcieć więcej ;)

W smaku kawa, wanilia, palność, alkohol (który nie przeszkadza) i ewidentnie jakby przypalona skórka chleba. Czuć cały czas lekkie poddymienie wędzonymi słodami. Po ogrzaniu do głosu dochodzi czekolada i suszone śliwki.

I co? mnie zatkało. Za taką cenę? Jest ok, chociaż mógłby być więcej ciała jak na ten styl.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Sanrajza


Sanrajza, browar Pinta. Kolejna Pinta, znowu w klimacie koncertowym. Tym razem po angielskim Bitterze, mamy amerykański American Amber Wheat. Czyli rozkodowując styl - bursztynowe piwo pszeniczne na amerykańskich chmielach ;)

Dawka tych chmieli jest naprawdę imponująca. Jest niezwykle rześko i owocowo. Tropikalne, białe owoce z okrasą lekkiej kwasowości cytrusów. Goryczka średnia. Wszystko ładnie połączone daje niesamowity efekt. Pije się jak wodę. Kolejne wiadro poproszę ;)

piątek, 16 czerwca 2017

Grodziska APA

Grodziska APA, browar z Grodziska Wielkopolskiego.
Tak jak pisałem wcześniej - druga pozycja z bliźniaczego rzutu dla Żabki. APA nietypowe. Dlaczego? American Pale Ale, powinien być amerykański, amerykańskie chmiele itd. itp. Mimo, że mamy tu amerykański Cascade, to jednak jest to odmiana wychodowana w Polsce :) Czyli polski ;) Poza tym jest Lubelski, Marynka i Magnum. Co jeszcze jest interesującego patrząc na skład? Ano, słód pszeniczny suszony dymem dębowym. Czyli po prostu wędzonka ;) A jak! Toż to Grodziskie przecież.

Wszystko o czym wspomniałem wyżej jest do wyczucia. W zapachu i smaku ewidentnie przoduje dym. Nie jest on jakiś nachalny i nie daje efektu szynko. Raczej piło kręci ogniskowym klimatem. Aromat chmielowy jest wg mnie typu owocowo-trawiasto-ziolowego. Goryczka średnia. Nie zalega.
Niekiedy pojawiają się (szczególnie po ogrzaniu aromaty karmelowo-maślankowe.

Jak dla mnie mogłoby więcej być wyczuwalnych owoców. No ale, mam nadzieje, ze to nie pierwsza i ostatnia warka tego piwa - tak więc może będzie możliwość poprawy.
Ogólnie trochę gorsze od White IPA, ale można brać! Taka cena?!

czwartek, 15 czerwca 2017

Grodziska White IPA

Grodziska White IPA, browar Grodzisk Wielkopolski.
Moi drodzy, ale jaja! Grodzisk w butelkach 0,5 l.
Jaja numer dwa: punkt sprzedaży - Żabka.
Jaja trzecie: razem z Grodziskim APA na polskich chmielach (o którym niebawem), sprzedawane jako wielosztuki po 7 zł :D
Jaja podsumowujące i wyprzedzające: Dwa typowo rzemieślnicze piwa za taką cenę, dostępne na osiedlu. Obłęd.

Lecimy, pierwsze piwo White IPA z zielona herbatą. A do tego chmiel: niemiecki Hallertau Blanc, amerykański Equinox i japoński Sorachi Ace. Japoński? No, no, no. Oczywiście, jak każde piwo z Grodziska, głównym składnikiem jest woda grodziska ;)

Kolor jasno żółty, mętny, na oko wygląda jak gęsty kisiel, chociaż oczywiście to tylko złudzenie ;) Pianka z początku obfita, lecz znika tak szybko jak się pojawiła.

Zapach. Daje kopa. Jest intensywny. Kwiatowo-owocowy. Są tu owoce tropikalne, są cytrusy.
Smak jest tożsamy, z tym, że bardziej jest ukierunkowany w stronę kwiatów i jak przystało na piwo bądź co bądź pszeniczne (białe IPA), wyczuwalne są nuty bananów i lekka jakby korzenność.

Goryczka niska, mimo że napisano o 40 IBU. Raczej o charakterze herbacianym właśnie. I w posmaku istotnie wyczuwalna jest herbata. Piwo ogólnie jest dość ciężkie, mimo to pije się je przyjemnie, a i  6 % alk robi też swoje.

Czyli co, według mnie to i kolejne piwo z Grodziska to teraz sezonowy hit! :) Pycha.

poniedziałek, 12 czerwca 2017

Angielskie Śniadanie

Angielskie Śniadanie, browar Pinta. Uhooohoooo, rzadko gości u mnie Bitter, a taki typowo wyspiarski Extra Special Bitter (ESB), to już w ogóle ;) ;) A już Bitter od Pinty to nigdy ;) A wypity na koncercie ulubionego zespołu to prawie niemożliwe! A jednak! :)

Z racji warunków spożywania, ciemno wszędzie, głośno wszędzie, moje receptory wyczuły tylko zapach i smak.

Czuć przypalany karmel, słodowość (w składzie topowy angielski słód jęczmienny Maris Otter ).
W ustach zostaje ten sam karmel plus odrobinę chmielowej goryczki (angielski chmiel  East Kent Golding ) i aromatów słomkowych, a na dokładkę nutki przypieczonej skórki chleba.  Wszystko jest pełne i gładkie jak aksamit.

Dla mnie jedno z lepszych piw jak piłem. Nie zawsze przecież muszą to być "ipy", czy inne "stałty" ;)

P.S Mimo, że koncert w Polsce, zespół z Grecji, to pijąc to piwo, czułem się jak w Anglii ;) Kropka.
P.S. A zdjęcie już z drugiego podejścia do Angielskiego Śniadania, w zaciszu domowym :)

piątek, 9 czerwca 2017

Guru Arts IBA

Guru Arts IBA, browar?  No właśnie, kto to co to robi to piwo? Jakiś Marcus Dystrubucja, na ratebber.com informacja, że warzone jest na Białorusi. Czyli jak? zagraniczne piwo z polską etykietką? A może jakiś mało znany browar kontraktowy uwarzył piwo na Białorusi? W każdym razie można dostać w Carrefour ;)

Piwo według opisu jest w stylu Imperial Brown Ale i jest single hopem z jednym rodzajem chmielu - Chinook. Mocno gazowany, co przy tego typu piwach nie powinno mieć miejsca. No aż syczy jak przelewamy ;)
Kolor brązowy, znaczne prześwity rubinowe. Piana beżowa. I to na tyle z Brown Ale, bo dalej mamy raczej już tematy porterowe.

Zapach bardzo porterowo-śliwkowy. Smak jest ciut inny, słodki, alkohol czuć, ale nie przeszkadza, za to miło rozgrzewa. Co tu jeszcze mamy. Landrynkowo-karmelowe nuty, lekko palone słody, śliwki. Goryczka minimalna. Trochę klei mordę. Fakturowo pełne i gładkie.

Piwo samo w sobie jest dość pijalne, może przez swoją słodycz, jednak nie podniecałbym się zbytnio tym wytworem. Wypić i tyle.

niedziela, 4 czerwca 2017

Miłosław Żytnie Session IPA

Miłosław Żytnie Session IPA, browar Fortuna. Już chyba czwarte piwo z serii Miłosław Warzy Śmiało. Tym razem jest leciutko i bardzo polsko :) A to za sprawą polskich odmian chmielu, a szczególnie...uwaga, uwaga... odnowionego w hodowli, zapomnianego już chmielu Izabella.

Sesyjne IPA z Miłosławia onieśmiela zapachem, rześki trawiasty, lekko kwiatowy i miodowy. Ślinka cieknie.

W smaku podobnie, chociaż jakby trochę jakiś cytrusów tu się odzywało. Przez gardło przechodzi gładko, mimo że znacznie gazowane. Goryczka nieznaczna.