piątek, 28 października 2016

"Piwo. Wszystko co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka"

Taki tytuł nosi świeżutka książka, napisana przez chyba jednego z najbardziej znanych polskich blogerów piwnych - Tomasza Kopyrę. Postać to barwna, osobliwa. Piwny erudyta, pierwszy polski smakosz i co tu by jeszcze nie napisać... Ma swoich zwolenników jak i przeciwników. Ja akurat jestem na polu neutralnym ;)

Książka została wydana przez wydawnictwo Znak i swoją premierę miała 26 października. Jest to kompendium wiedzy, którą  autor prezentuje nieustannie na swoim internetowym kanale vlogerskim.
Podstawowe wiadomości na temat piwa, mnóstwo ciekawostek. Piwne tabu i mity - obalone. Jak zrobić własne piwo. Jak piwo wąchać, w czym i jak je pić.

Pozycja ta skierowana jest raczej w stronę osób dopiero co rozpoczynających swoją przygodę ze światem piw, ludzi po prostu zainteresowanych tą tematyką. Ale nie ma co ukrywać - nawet piwny geek znajdzie tu dużo przydatnych rzeczy i może traktować książkę jako klasyczny podręcznik :)

Zapowiada się więc interesująco. Niedługo zabieram się za czytanie, pewnie coś więcej o tym napiszę.

czwartek, 27 października 2016

Komes Belgian IPA

Komes Belgian IPA, browar Fortuna. Nowość limitowana od Fortuny. IPA w stylu belgijskim. Jak na necie pojawiła się zajawka tego piwa, mocno zacierałem łapy. Chmielone kilkoma rodzajami chmielu, m.in. amerykanami Cascade i Simcoe, plus Fuggle i Hersbrucker.
Ok, to co dostaliśmy?

Pierwsze co daje się poznać, to to, że piwo jest bardzo nagazowane, to widać, słychać i czuć ;) Szczególnie biorąc kolejne łyki, bąbelki po prostu wariują. Paradoksalnie ta sprawa czyni piwo orzeźwiającym, co jest dość niespotykane u większości "belgów". Dla mnie jest to minusik. Co dalej?

Mamy aromaty drożdżowe. Jest dobrze wyczuwalna ich kwaskowość i charakterystyczny posmak. Goryczka znikoma. Chmiele niestety są słabo wyczuwalne. Nawet te amerykany... po prostu jakby ich nie było. Jakieś estry fermentowanych owoców i ziół, ale bardzo słabe.

Niestety rozczarowanie. Jeśli ktoś liczył na połączenie cytrusowo-tropikalnych, amerykańskich chmieli z wytrawnością, ziołowością i kwaskowatością "belgów" to...się sporo przeliczył. Ja również.
Piwo na raz.


niedziela, 23 października 2016

Marynka Pils Green Lemon

Marynka Pils Green Lemon, browar Wąsosz. A to ci dopiero. Jedno z lepszych piw jakie piłem. Tym większe u  mnie zaskoczenie, że jest to Pils, czyli raczej styl spychany przeze mnie na pobocze. Wzięty z ciekawości. Pils z cytrynką? Ciekawe jak smakuje, tym bardziej, że w składzie jest 100% sok z cytryny hmm... nie jakieś sztuczne aromaty nie wiadomo skąd wzięte, które pewnie można znaleźć w koncernowych Radlerach, tylko prawdziwy naturalny sok!

Pachnie rześko , cytrynowo, w tle jakieś minimalne chmielowe aromaty(?)
W smaku orzeźwiające, zaskakujące połączeniem pilsowej goryczki (dobrze zaznaczonej) i słodko-kwaskowatej cytryny. W posmaku trochę nut trawiastych, czy ziołowych.

W dupie mam Radlery wszelkiej maści (czyt. Warki, Lechy i inne pierdy). Czy nie lepiej podelektować się takim oto piwem, jeśli się ma ochotę na owoce?

Tyle mogę powiedzieć, wypiwszy to piwo z butelki nad rzeką :) Jest dobrze!

piątek, 21 października 2016

Żywiec Szampańskie

Żywiec Szampańskie, browar Grupa Żywiec. Najnowsze dziecko tego wielkiego koncernu. Bodajże tymczasowa edycja z okazji jubileuszu browaru. Piwo chyba w stylu Bière de Champagne, z dodatkiem drożdży szampańskich, kolendry i o dziwo dwóch gatunków amerykańskich chmieli. Podstawa to słód pszeniczny.

Kolor jasno-żółty, pianka biała obfita.
W zapachu to piwo trąci lekko szampanem, lekko Żywcem Białym (kolendra) i lekko  pospolitym, wodnistym Lagerem.

W smaku...jakby to powiedzieć. To po prostu Żywiec Biały, tyle że mniej aromatyczny, raczej perfumowany. Tak jakby do linii produkcyjnej Białego dolali więcej wody ;) ;) Ale jest jeden szczegół co konkretnie wyróżnia Szampańskie od Białego. Tu mamy całkiem całkiem dobrze zaznaczony posmak drożdżowy i słodowy. A chmiel? Niewyczuwalny niestety.

Wydaje mi się, że piwo trochę się nieudało. Może jakby weszło na stałe do produkcji, to można by przy nim pomajstrować, a tak? Nieciekawe.

sobota, 15 października 2016

Zojer

Zojer, browar Golem. Mój drugie piwo w stylu Berliner Weisse, tym razem z dodatkiem płatków owsianych, chmielone Magnumem i czeskim Kazbekiem. Bardzo delikatne piwo o ekstrakcie 8 % i zawartością alkoholu 3,3 %. No to pijemy to piórko.

Piwo jest bardzo mętne (farfocle oczywiście w natarciu). Pierwsze skojarzenie jeśli chodzi o zapach to Plussz hehe ;) Czyli owocowo, witaminowo i oranżadowo ;)

W smaku głównie kwaśno-owocowe plus ewidentnie cecha rozwodnienia. Ale niema się czemu dziwić zważając na poziom ekstraktu. Mogę tu porównać do... dwudniowego wspomnianego Plusssza :) W kwaskowatości można znaleźć takie nuty jak mango marakuja i winogrono. Do głosu dochodzą także klasyczne pszeniczne klimaty, jak posmak drożdżowy i odrobina goździków.

Piwo dla gustujących w kwaśnych klimatach.

środa, 12 października 2016

Bishops Finger Strong Ale


Bishops Finger Strong Ale, piwo angielskie. Uważone podobno przez najstarszy browar w Anglii - Shepherd Neame. Przynajmniej tak o sobie mówią. Co my tu mamy.

Jest to piwo w stylu Bitter/Strong Ale, o pięknym czerwono-herbacianym kolorze. Białe szkło butelki mówi nam jeszcze przed otwarciem, jakiego koloru możemy się spodziewać ;) No ale my tu przecież nie o kolorach teraz ;)

Aromat jest raczej słodowy, prawie że pilsowy. Taki przynajmniej dolatuje z butelki.
Smak jest już bardziej złożony, chociaż przyznam, spodziewałem się tego więcej. Jest dobra słodowa podstawa, są nutki ciasteczkowe, jest karmel, trochę ziół. Goryczak średnia, ale o dziwo solidna.

To tyle. Trochę zawód. Ale nie jest źle.

sobota, 8 października 2016

Mastri Birrai Umbri Cotta 68

Mastri Birrai Umbri Cotta 68, piwo włoskie. Moje pierwsze piwo ze słonecznej Italii. Sprezentowane przez kolegów po ich wypadzie do Włoch. Dzięki chłopaki! Nawet chłop wie, jak chłopa zadowolić ;)

Piękna butelka, zakapslowana, ale z możliwością zamknięcia na patent. A co! 0,75l, nie zawsze można od razu wypić. Tym bardziej, że piwo to jest w stylu English Strong Ale, więc do łatwych nie należy.


Kolor żółto-złoty, mętny. Pianka minimalna.
Po otwarciu czuć ewidentnie, że jest to Ale. Jest karmel na przemian z owocowością, trochę jakby jakieś świeże cytrusy też się znajdą w aromacie.

W smaku czuć nuty fermentowanych owoców, głównie jabłka. Na początku wydaje się dość słodkie. Alkohol, mimo porządnego woltażu, nie jest wyczuwalny. Przy pierwszych łykach pojawia się jakiś dziwny plastikowy posmak, ale nie przeszkadza to w ogólnym odbiorze. Goryczka niska, rzekłbym minimalna, co raczej niepodobne do piw tego typu. Po ogrzaniu i w kilku ostatnich łykach piwo zmienia swój charakter, staje się jeszcze cięższe, już bardziej kwaśne i raczej ukierunkowane w styl belgijski, jakiś Tripel, czy inny Quadrupel. Takie przynajmniej mam odczucia.

Bardzo dobre piwo, złożone w smaku, ciężkie, z dobrym woltażem i pojemnością hehe ;)

czwartek, 6 października 2016

Hapan

Hapan, kooperacja browarów Wąsąsz z Polski i Humalove z Finlandii. Tak sytuacja ;)

Nowość. Piwo w stylu uwaga: Polish Fruit Sour Saison. Po stylu można łatwo odgadnąć jakie to będzie piwko. Polskie owoce to agrest (300kg!) i brzoskwinie (20kg). Sour, czyli kwaśne - nie licząc góry agrestu, który jest w sumie dość kwaskowym owocem, użyto do zakwaszania bakterii Lactobacillus Helveticus. Saison - podstawowo forma tego piwa, ma być owocowo plus słodowo.

Powyższy akapit wystarczyłby za opisanie Hapena. Można jeszcze dodać, że rzeczywiście, agrest jest dobrze wyczuwalny. Zapach raczej słodki, rześki. Smak to już kwas na maksa, aż wykrzywia gębę ;) Piwo dla miłośników takich piw - jak znalazł!

P.S. Etykietka super!

wtorek, 4 października 2016

Etylinka

Etylinka, browar... no i tu mam problem. Napisane na etykietce jest, że piwo to uważone zostało przez Piwną Stację... to, jak mi się wydaje, poznański sklep z piwami. Ale mogę się mylić, jeśli tak proszę o poprawienie mnie.

Oczywiście nie ma się tu co dużo rozpisywać. Jest to Pils. Nie rozwala japy, nie przyprawia o szybsze bicie serce. Po prostu dobre piwo, jeśli nic innego nie ma w lodówce, albo, gdy chce się napić dobrego, taniego, zwykłego piwka.

Zapach i smak czysto słodowy, gdzieniegdzie dochodzą do głosu jakieś chmielowe trawiaste nuty. A wsypano tu Marynkę, czeski Saaz i Magnum... tylko, że jakoś to słabo wyczuwalne niestety. Goryczka, jak na Pilsa przystało, całkiem ok. Znośna. Po ogrzaniu piwo robi się trochę słodkie.

P.S. No i ten tekst na etykietce "Piwo to moje paliwo"... Chryste Panie! ;)
Dobra, pijemy!

sobota, 1 października 2016

Two On The Road

Two On The Road, browar Raduga. Po długiej przerwie ponownie piwo od Radugi. Browar ten robi na prawdę świetną robotę. Nie wychyla się, nie reklamuje, nie ściga się na polu polskiego craftu, skupia się  na robieniu po prostu dobrych piw, świetnych piw. I za to go cenię. Nie tylko ja.

Dzisiejsze piwo to amerykański Stout, o gęstej oleistej konsystencji, ciemnobrązowy, prawie czarny, z pianką kremową, najciemniejszą jaką widziałem (!) - super sprawa :)

Po otwarciu butelki pierwsze co uderza po nosie to dobrze wyczuwalne amerykańskie chmiele. Czuć jakieś cytrusowe, tropikalne owoce. Zaraz potem dolatują do nas palone aromaty słodowe, kawowe i czekoladowe. Bomba.

W smaku balanga trwa nadal. Jest gorzko, przede wszystkim kawowo, ale też czekoladowo deserowo z dodatkiem świeżych nut owocowych. Na koniec lekka stoutowa kwaskowość.

Pije się to piwo jak dobre wino, długo i za każdym łykiem wielbiąc niebiosa za takie smaki. Intensywny Stout pod każdym względem.