poniedziałek, 23 maja 2016

Wrężel ABRA

Wrężel ABRA, browar Wrężel. Wspomniałem niedawno, że będzie kolejny Wrężel? No i jest. Pisałem, że będzie to dobra recenzja? Coś sobie przypominam heheh. To mój czwarty Wrężel i po dwóch jasnych, i dwóch ciemnych, mogę powiedzieć, że ciemne zwyciężyły. AIPA i DIPA sobie już odpuszczę, z kolei Stout owsiany i dzisiejszy ABRA, to świetne piwa i na pewno sięgnę po nie znowu, a co! Co sprawdzone to sprawdzone ;)

ABRAkadabra, buuummmm!! Nazwa piwa to fajne połączenie skrótu nazwy stylu ze znaną magiczną frazą. Kapelusik magika na etykietce też jest ;)
ABRA, czyli American Black Rye Ale to ciemne Ale z dodatkiem słodu żytniego, plus żytniego czekoladowego (!). Chmielone klasycznymi nowofalowymi, "ipowymi" chmielami. A na deser mech irlandzki. Ot, i cała magia. Efekt zaklęcia wygląda i smakuje tak:

Kolor ciemnobrązowy, pianka gęsta, kremowa, w kolorze beżowy; szybko opada.

Zapach jak dla mnie jeden z lepszych jakie dane mi było czuć degustując piwa. Dość złożony. Są tam aromaty kawowe, czekoladowe, zbożowe i ledwo, ledwo przebijające się owocowe tropikalne. Wniosek: prawie jak Stout.

W smaku jest podobnie. Pijąc, czuć głównie palone słody, gorzką czekoladę i czarną kawę. Chmiel jest raczej na drugim planie i tylko zaznacza swą obecność i prosi o następny łyk. Bardzo pijalne piwo, z goryczką raczej słabą, podczas przełykania podszczypuje w język.

Następne?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz