wtorek, 27 września 2016

Szemesz

Szemesz, browar Golem. Jedna z ciekawostek tego roku - nowopowstały browar Golem wszedł na rynek jak petarda, zaczął z wysokiej półki, żytnim porterem Dybuk z łuskami kakaowca, dojrzewającym w beczkach po sherry. W głowie się może zakręcić. Niestety nie było mi dane tego cuda spróbować. Zdobyłem za to dwa inne ich dzieciątka. Na pierwszy ogień poszedł Szemesz, czyli sesyjne IPA, taki ot kontrast do wspomnianego Dybuka ;) Szemesz to piwo chmielone jednym rodzajem chmieli (Chinook) i uwarzone z jednego rodzaju słodu (Wiedeński).

W ogóle, browar obraca się w klimatach kultury i tradycji żydowskiej. Począwszy od nazwy samego browaru, kończąc na nazwach poszczególnych jego piw. Taki Dybuk to demon, czy może raczej sposób zawładnięcia, przez duchy zmarłych osób, ciała i duszy żywego człowieka. Dzisiejszy Szemesz, wydaje mi się, pochodzi od nazwy słońca. Fajna sprawa.

A jakie jest samo piwo Szemesz? Po otwarciu butelki zaskakująca woń miodu i żywicy. Miód? Tego bym się nie spodziewał w "ipie"

W smaku głównie klimaty iglaste, żywiczne, mniej owocowe.
Goryczka na poziomie 50 IBU, jak na takie lekkie piwko dość intensywna, ale bez przesady. Jest orzeźwienie, jest dobry smak, czego chcieć więcej. Od tego typu piw nie oczekuje się przecież żadnych fajerwerków ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz