poniedziałek, 28 maja 2018

Zlaty Bazant '73

Zlaty Bazant '73. Piwo zagraniczne. Tym razem Słowacja. Tego tu jeszcze nie było. Mamy tu Pils, stylizowany wg producenta na lata 70-te, gdy to piwo warzone było jeszcze w Czechosłowacji :) Fakt, butelka, etykietka, napisy na niej - wszystko to cofa nas przynajmniej z 40 lat wstecz. 

Powiem tak. Nie jest tak źle, jak na piwo z wielkiego koncernu Heinekena. Chyba postarali się i zrobili taką perełkę - czyli dobry południowy Pils, czeski Pils ;) 

Pachnie jak pachnie, trochę słodowo, trochę kapciowo, trochę wyczuwalna jakaś trawa, chmiel?  Nie odpycha - a to jest dobra wróżba. 

Smakuje bardzo pilsowo, goryczka jest, fajnie. Lekka ziołowość, trawiastość i ziemistość zaskakuje. Pije się bardzo przyjemnie i... szybko. 

Sumując. Rewelacji nie ma. Najważniejsze, ze jest to Pils, który da się wypić, w porównaniu z polskimi koncerniakami...

P.S. Dziękuję za prezent ;)

2 komentarze:

  1. Dla mnie obecnie najlepsze piwo, bo od lat szukałem smaku piw ze schyłku PRL. Uczciwe, bo o smaku nie chrzczonym, jak za czasów schyłku "Komuny" (wygląda na to, że Heineken dał Słowakom wolną rękę!), gdzie biednych państwowych browarów nie było stać na chemię i inne "czary-mary", znane z obecnych koncerniaków. W Polsce już nikt tak nie umie warzyć piwa, mniejsze kraftowe browary nudzą recepturami średniowiecznych mnichów, podróbami zachodnich marek lub mieszaniem smaków na zasadzie majeranek z chili. Dla mnie ideał piwa, niestety trudno dostępny na północy Polski, a wysyłka droga. Niemniej warto!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się to piwo przypomina czasy nie chemizowanego szajsu jaki mamy dzisiaj w Polsce

    OdpowiedzUsuń