St. Edmunds Golden Beer, piwo zagraniczne. Po raz kolejny angielskie :) Moje drugie piwo od Green Kinga. Tym razem w stylu Golden Ale/Blond Ale.
Po otwarciu butelki pojawia się przyjemny owocowy aromat, jakby jabłka papierówki, czy inne białe owoce, zmieszane delikatnie z mango, potem czuć jakieś biszkopty.
W smaku jest typowe dla piw chmielonym chmielem Cascade. Niby aromat owocowy, ale przebijają się też nuty trawiaste i słomkowe, lekko podszczypujące język. Finisz karmelowy. Goryczka raczej typu Pils.
Sam wygląd piwa anie nie grzeje, ani nie parzy, wygląda po prostu zwykle, bursztynowo, klarownie, bąbelkowo, jak Lager ;) Pianka nijaka.
Tak czy siak jest dobrze. Czuć, że to angielskie piwo, mimo, że chmiel jankeski. Jedyna wada, to taka, że piwo ma mało ciałka i jest ciut wodniste. Ogólnie jestem na tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz