Komes Russian Imperial Stout, browar Fortuna. Druga nowość z grubej rury. Mój drugi imperialny Stout i... lekki zawód. W porównaniu z Kosiarzem, to tu wyszedł zwykły, trochę mocniejszy porter niestety. Niby ekstrakt potężny, alkohol pozaskalowy... ale trochę nijakie w odbiorze.
Moc alkoholu nieźle ukryta; ciałko jest, chociaż na 25 ekstraktu powinno być go więcej.
Fajne aromaty mocnej kawy i suszonych śliwek przewijają się w zapachu i smaku cały czas. No dobra, ale to są porterowe cechy, RIS powinien być więcej czekoladowy i mocniej przypalony, a tu tego nie ma.
No ok, przypalona skórka od chleba jest odrobine wyczuwalna ;)
Ogólnie jest dobre, do wypicia, ale spodziewałem się czegoś lepszego, czego konkretniejszego. Chociaż za tak niską cenę dobrego RISa chyba się nie można spodziewać, gdzie normlanie za buteleczkę 0,33 płacimy powyżej 20, czy 30 zł.
P.S. Haaaa jest coś ze Stouta, a przynajmniej tak mi się wydaje - gęsta pianka koloru mlecznej czekolady :)
P.S. Wypiłem to piwo na świeżo. Być może, co jest całkiem prawdopodobne, nabierze ono charakteru i polotu po jakimś minimum dwuletnim leżakowaniu. Pewnie będzie wtedy więcej Risa w Risie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz