Hopsbant Peach Milkshake IPA, browar Birbant. Niekiedy nastają takie czasy, że i wśród piw panuje jakaś moda. Był szał na IPA, szał na RIS, teraz trwa mania kwasów, a niedawno kilka polskich browarów wypuściło takie oto twory - milkszejki. Co to takiego? Najczystsze IPA, ale z dodatkiem laktozy, którą raczej dodajemy do ciemnych Stoutów, a nie jasnych ejli ;) Aaaa no i dodatek to obowiązkowo zszejkowany sok brzoskwiniowy :). Ciekawe, prawda? Oj, tak! Co tu się dzieje to po prostu szał. Szejk, szejk, szejk!
Kolor złoto-słomkowy, mleczny, chooolernie mętny. Istna kałuża hehe. W każdym razie, wygląda świetnie! Widać w szkle pływające jakieś drobinki, być może to jakieś części owoców, czy coś w tym stylu. W ogóle piwo jest bardzo aksamitne, gładkie, niemalże oleiste w konsystencji.
Zapach pierwsza klasa. Czuć chmiel... czuć go tonami. Totalna Ameryka, jest tu wszystko: cytrusy, mango, marakuja, brzoskwinie...ajajajajaj.
W smaku mamy połączenie słodkości z goryczką. Tak. Owoce tropikalne z chmielu, tożsame jak w zapachu. Brzoskwinia jest wyczuwalna po przelaniu całej butelki i ogrzaniu piwa.
Nie powiem, mix pierwsza klasa. Birbant znowu nie zawodzi, a Milkshake daje radę.
Więcej takich piw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz