Petrus Rood Bruin, piwo belgijskie. Ok, ostatni Petrus. I wydaje się, że najlepszy z zestawu zostawiłem sobie na koniec. Całkiem niezamierzenie. Piwo w stylu Flanders Red Ale. Leżakowane w dębowych beczkach przez 2 lata. A konkretnie - piwo jest mieszanką dwóch różnych piw - leżakowanego kwaśnego i młodszego słodszego w proporcjach jak na etykiecie. To tyle w skrócie.
Wygląda ładnie. Brązowe, w prześwicie rubinowe. Pianka z początku obfita, później mizernieje.
Pachnie "kwaśno", jak wytrawne wino. Leżak zrobił swoje.
Za to w smaku jest bardziej zróżnicowanie. I to w tym piwie jest piękne. Nie jest taki kwaśny, nawet prawie w ogóle! Jest coś w nim z klasycznego, nawet angielskiego Ale (!). Karmel, trochę owoców (wiśnia?) i kwiatów, lekko podpiekana skorka chleba.
Całkiem fajnie się pije. Nie odpycha mega belgijskim kwasem. Wydaje się ułożone. Do niesamowitych piw mu daleko. To oczywiste. Ale nie jest źle :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz