Myrtus, browar Piwojad. Dzisiaj moje pierwsze spotkanie z Piwojadem. Tak na marginesie - świetna nazwa i logo browaru. Co my tu mamy więc? Witbier z dodatkiem liści mirtu cytrynowego pochodzącego z północno-wschodniej Australii. Ciekawie brzmi. Ciekawie też smakuje.
Czuć tu klasycznego wita, owszem ale ja bym powiedział, że raczej w tle. Przody zdobywa tutaj (tak w smaku jak i w zapachu), cytrynka, hmm ale taka, dziwna cytrynka. Jakbym miał określić aromat epitetem wizualnym, to powiedziałbym, że mętna cytrynka. Plus ziołowo rumiankowo-miętowe nutki. Dodatkowo jeszcze coś tu idzie wyczuć, czego nie umiem nazwać (wibowit?)
Ogólnie piwo słodkie o niskiej goryczce. Bardzo przyjemne do picia. Takie, że... każdemu zasmakuje ;) Niestety na sam koniec jeden mankament... ostatnie łyki trącą lekko starą szmatą... dlatego trzeba szybko wypić ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz