Piwo VI
Sweet Sixteen, browar Maryensztadt. Piwo polecane mi przez kolegę - wielbiciela słodkich Stoutów. No i jak tu nie łyknąć, kiedy przechodzi się obok stanowiska browaru Maryensztadt na Targach ;) Dawaj!
Słodka szesnastka to Mleczny Stout, na jęczmieniu i pszenicy, z dodatkiem płatków owsianych i oczywiście laktozy. Nazwa ma się również do poziomu ekstraktu piwa, który wynosi - a jakże 16%.
Z wyglądu bardzo przyjemne, prawie czarne, z miłą dla oka, gęstą beżową pianką. Piwo pachnie... czekoladowo. Później dopiero docierają do nas elementy kawy i palonych słodów. Jest też jakiś niuansik chmielowy w zapachu.
Pije się je bardzo przyjemnie. Jest gładkie i delikatne. Nie narzuca się. Wysoce pijalne. Podczas picia mamy aromaty mlecznej czekolady i kawy. Ja wzmocniłem sobie te doznania przez podgryzanie sobie właśnie czekolady ;) Mówię wam - dobry patent.
Piwo, żeby nie było za słodkie, zostało fajnie skontrowane chmielową goryczką.
Dla mnie piwo bez zastrzeżeń. Niezwykle dobrze się pije. Smakowite. Czego więcej chcieć. Chyba najlepszy Milk Stout jaki piłem.
Pije się je bardzo przyjemnie. Jest gładkie i delikatne. Nie narzuca się. Wysoce pijalne. Podczas picia mamy aromaty mlecznej czekolady i kawy. Ja wzmocniłem sobie te doznania przez podgryzanie sobie właśnie czekolady ;) Mówię wam - dobry patent.
Piwo, żeby nie było za słodkie, zostało fajnie skontrowane chmielową goryczką.
Dla mnie piwo bez zastrzeżeń. Niezwykle dobrze się pije. Smakowite. Czego więcej chcieć. Chyba najlepszy Milk Stout jaki piłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz