Spruce Knob, browar Twigg. Cholera, nie wiem czy to na razie nie najciekawsze piwo jakie piłem. Zaznaczam, ze najciekawsze nie równa się najlepsze.
Smak, zapach i coś co... pływa w środku. Po nazwie - Spruce Ale, świerkowe Ale. I o co w tym wszystkim chodzi? W piwie mamy pływające kawałeczki świerkowych igieł. Ha!! Świetnie to wygląda, a ile zostaje między zębami! Nie ważne.
Jest to Ale z dodatkiem igieł świerkowych. Nie było by to jeszcze nic nadzwyczajnego, gdyby nie to jak wspomniałem, że mamy je w piwie, ale co najważniejsze - dokładnie czuć je w zapachu i smaku! O to chyba głównie chodzi, no nie?
Miałem pewien kłopot przy laniu tego piw. Niestety butelka musiała być wstrząśnięta :( połowa trunku poszła w kanał. Zostało mi ledwie co do posmakowania, ale to starczyło. Piłem i nie wierzyłem własnym receptorom.
W zapachu i smaku na pierwsze miejsce wysuwają się owe igiełki. Czuć je mega dobrze. Nidy nie jadłem igieł świerkowych, nie wiem jak smakują ;), ale to co poczułem pijąc to piwo, od razu powiedziało mi: "hej tak smakuje świerk!". Oprócz tego mamy też trochę aromatów chmielowych: ziołowych, trawistych i odrobinę jakiś dojrzałych owoców, oczywiście żywiczność, ale także suchych jesiennych liści (sic!?)
Panie i panowie. Tak smakuje las.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz