Wrężel DIPA, browar Wrężel. Wrężel stał się ostatnio częstym gościem na moim stole. A jeszcze jeden czeka w kolejce ;) Ostatnio nie miałem miłych wspomnień z niedawno wypitym AIPA z tego browaru. Dzisiejsza degustacja raczej też nie należała do przyjemnych :( whyyyy, whyyyyy..... No właśnie, dlaczego? Już piszę.
Piwo jest w stylu podwójnego IPA, czyli Double IPA, czy jak kto woli Imperial IPA. Kolor klasyczny bursztynowy, lekko mętny, pianka średnia bez rewelacji. Otwarcie butelki i... i potężny strzał alkoholem w nos. Osz ty! No tak się nie będziemy bawić. Ale zobaczymy co dalej. Po przelaniu do pokala i krótkim odstaniu jest już troszkę lepiej. Wyczuwalne są słodkie, dojrzałe owoce tropikalne, trochę sosnowego lasu, tło ziołowe.
Przy piciu, pierwsze co uderza to mega goryczka. Jest bardzo gorzko, chociaż w miarę picia się uspokaja. Jednak nadal czuję tu alkohol. Wiem, no niby 8% to jest, ale jakoś to powinno być zakamuflowane, zakryte. Przez to wszystko, aromat chmieli jest ledwo co wyczuwalny. Może inaczej - on tam jest, tylko trzeba się nawywijać i niezły slalom przejść, żeby obejść wyczuwalny alkohol i dotrzeć do tak upragnionych, "ipowych" aromatów. Jak już się je złapie, to do głosu dochodzi także karmel, ciut wanilii i słodycz, słodycz, słodycz (co przy podwójnych IPA jest rzeczą normlaną)
Ale nie ma co, goryczka tu się udała. Zwaliła by z nóg niejednego lagerowego goliata ;)
Ogólnie jakoś nie mogłem się na tym piwie skupić. Niby ok, ale ten posmak alkoholu zrobił wg mnie wielką skazę na tym piwie. Jest też ono ciężkie, długo się pije (ja nie wytrzymałem do końca i....oddałem żonie ;) ) To u mnie ostatnie DIPA z Wrężla. Jeśli miałbym porównywać, to nie tak dawno przecież wypiłem Double IPA z Solipiwko i to wchodziło jak woda, zero wad dla mnie. Sorry Wrężel ;)
P.S. Niedługo recenzja innego Wrężla. Zdradzę, że będzie zupełnie na odwrót :]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz