Jaka książka jest najlepsza do piwa? Oczywiście ta o piwie. Taką to pozycję zafundował nam Tomasz Kopyra, znany polski bloger piwny, sędzia piwnych konkursów, piwowar domowy i pierwszy polski degustator.
Piwo... to książka w stylu "wszystko co chcielibyście wiedzieć o..." Jest to solidny przewodnik dla każdego piwosza, nie tylko tego początkującego. Dla niektórych może się ona także stać przyczynkiem do zainteresowania się światem piwnym, a finalnie do... uwarzenia własnego piwa w domu! Tyle słowo wstępne. Czas otworzyć piwo.
Książka posiada bardzo fajną oprawę, na której...nic się nie dzieje, co według mnie jest na plus - szybciej przechodzi się do czytania, a nie tam godziny wpatrywania się w jakieś grafiki. Super pomysł z fakturą bąbelków na okładce. W ogóle ilustracji w samej publikacji jest znikoma ilość. Bo w sumie co tu pokazywać? Piwo? ;)
Jak wspomniałem niedawno na blogu, jest to lektura raczej dla początkujących maniaków piwa. Chociaż przyznam, że ja, miłośnik tego trunku już od dobrych kilku lat, znalazłem tu dla siebie trochę ciekawych rzeczy i ciekawostek o których, przyznam się bez bicia, nie wiedziałem.
Najwazniejsze jest to, że książka jest przejrzysta, dobrze podzielona na rozdział - w taki sposób, że można czytać wybiórczo, tzn. zacząć od takiego rozdziały od jakiego się chce.
Styl pisania pana Tomka jest dość luźny, niekiedy nawet esejowy, co nie każdemu może przypaść do gustu. Nieraz za długie zdania trudno się czyta i trzeba je wtedy jeszcze raz przeanalizować, żeby zrozumieć o co chodzi. Szczególnie w rozdziałach na temat produkcji piwa i warzenia w domu. I właśnie piwowarstwo domowe jest tu przedstawione dość skomplikowanie, a założę się, że zamysł autora był zgoła inny.
Z kolei przewodnik po stylach i krajach jest w dechę. Każdy poczatkujący, czy laik powinien to przyswoić jak biblię. Dobrze opisane, pogrupowane style i gatunki. Nic dodać, nic ująć. Do wykucia na pamięć! To chyba najbardziej interesujący i wartościowy rozdział tego wydawnictwa, szczególnie dzisiaj, w dobie piwnej rewolucji. Na koniec mamy jeszcze bardzo trafny pomysł z umieszczeniem słowniczka trudnych pojęć, z którymi można było spotkać się wcześniej.
Dla wtajemniczony piwnych geeków, blogerów etc., Tomasz Kopyra może już nie jest postacią kontrowersyjną, a raczej kumplem, czy osobowością medialną (sic!). U reszty "obserwatorów" na pewno ma swoich zwolenników i fanów, jak i krytyków, a może nieraz i hejterów. Przyznam się że czytając książkę w ogóle nie kojarzyłem słowa pisanego z postacią autora i to jest w tym wypadku atut! A Piwo... powinno znaleźć się w domu każdego piwosza. Jest to też dobra pozycja na prezent, a jakże!
P.S. Są i multimedialne niespodzianki...
P.S. 2. Jedno piwo do książki nie wystarczy ;) Ponad dwieście stron to nie przelewki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz