Two On The Road, browar Raduga. Po długiej przerwie ponownie piwo od Radugi. Browar ten robi na prawdę świetną robotę. Nie wychyla się, nie reklamuje, nie ściga się na polu polskiego craftu, skupia się na robieniu po prostu dobrych piw, świetnych piw. I za to go cenię. Nie tylko ja.
Dzisiejsze piwo to amerykański Stout, o gęstej oleistej konsystencji, ciemnobrązowy, prawie czarny, z pianką kremową, najciemniejszą jaką widziałem (!) - super sprawa :)
Po otwarciu butelki pierwsze co uderza po nosie to dobrze wyczuwalne amerykańskie chmiele. Czuć jakieś cytrusowe, tropikalne owoce. Zaraz potem dolatują do nas palone aromaty słodowe, kawowe i czekoladowe. Bomba.
W smaku balanga trwa nadal. Jest gorzko, przede wszystkim kawowo, ale też czekoladowo deserowo z dodatkiem świeżych nut owocowych. Na koniec lekka stoutowa kwaskowość.
Pije się to piwo jak dobre wino, długo i za każdym łykiem wielbiąc niebiosa za takie smaki. Intensywny Stout pod każdym względem.
Dzisiejsze piwo to amerykański Stout, o gęstej oleistej konsystencji, ciemnobrązowy, prawie czarny, z pianką kremową, najciemniejszą jaką widziałem (!) - super sprawa :)
Po otwarciu butelki pierwsze co uderza po nosie to dobrze wyczuwalne amerykańskie chmiele. Czuć jakieś cytrusowe, tropikalne owoce. Zaraz potem dolatują do nas palone aromaty słodowe, kawowe i czekoladowe. Bomba.
W smaku balanga trwa nadal. Jest gorzko, przede wszystkim kawowo, ale też czekoladowo deserowo z dodatkiem świeżych nut owocowych. Na koniec lekka stoutowa kwaskowość.
Pije się to piwo jak dobre wino, długo i za każdym łykiem wielbiąc niebiosa za takie smaki. Intensywny Stout pod każdym względem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz