Last Cut, browar AleBrowar. Przyznaję na początku, że lekkie rozczarowanie. Szkoda, bo po opisie, składzie...i etykietce wydawało się, że będzie przynajmniej uśmiechnięta morda. Trochę męczyłem je, bynajmniej nie przez ilość alkoholu.
Styl American Golden Ale. Kolor ciemnobursztynowy, pianka mizerna, szybko znika nam z oczu.
Zapach to trochę owoców, trochę trawy i trochę nafty.
Smak to zdecydowanie mniej wyczuwalne owoce, za to jakby nutka rozpuszczalnika. Nieznaczna, ale zawsze. Zła warka? Utleniona? Nie wiem. Nic mi tu nie pasuje. Po ogrzaniu wyczuwalna lekka ziołowość i jest jakby lepiej. Tu też piwo otrzymuje nieco belgijskiego charakteru. Sama goryczka jest wysoka i przyjemna jak dla mnie. No, ale co kto lubi hehe.
Piwo mocne, wytrawne, raczej nie w styl. Dla mnie trochę wadliwe. W każdym razie, da się wypić :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz