Dr Octopus, browar Kraftwerk. Szałowe piwo, jeśli mogę tak napisać. To moje pierwsze spotkanie z tym rzadkim i dziwnym trunkiem - Barley Wine, bo w takim stylu jest to piwo. Jak sama nazwa wskazuje, jest to najzwyczajniej w świecie wino jęczmienne. Tego typu napoje są dość mocno alkoholowe, gęste, rozgrzewające i wytrawne. Dr Octopus jest amerykańską wariacją na temat stylu. Dodano tu chmiele typowe dla "ip" i takie też drożdze. Ale mamy też i polskie składniki ;)
Kolor ciemnobursztynowy, lekko miedziany, bardzo mętny. Zapach niczego specjalnego nie zapowiada, prócz oczywistych słodów i lekkiej nuty alkoholu... cóż te 9,2% musi gdzieś dać o sobie znać ;)
Smak jest słodowy, ciut aromatów chmielowych, ale bardzo znikomo. Szkoda, tej ameryki prawie w ogóle nie czuć, bardziej wybija się tu polska Sybilla. Po jakimś czasie czuć lekką owocowość, ale raczej suszone, bądź przegniłe owoce. Wyczuwalny jest także alkohol, aczkolwiek bardzo zbalansowany, co jest plusem. Jest zakamuflowany, tak typowo a la wino. A z racji, że jest go tam trochę, drapie lekko w gardle i po kilku łykach przyjemnie rozgrzewa.
Podsumowując, szkoda tych amerykańskich chmieli, niezwykle mocna ciekawostka. Pamiętajcie - to nie jest piwo na orzeźwienie. Ja je piłem przez godzinę ;)
P.S. Genialne etykietki ma Karaftwerk ;) ;)
P.S. Genialne etykietki ma Karaftwerk ;) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz